Turyści zaszli im za skórę, będzie zakaz all-inclusive. "Mamy dość pijanych gości!"

Adam Sieńko
Turyści zachowują się antyspołecznie – tak władze Balearów argumentują krucjatę, jaką rozpoczęli przeciwko all-inclusive. Hiszpański archipelag chce zakazać darmowego alkoholu za pomocą ustawy.
Turyści zachowują się antyspołecznie – tak władze Balearów argumentują krucjatę, jaką rozpoczęli przeciwko all-inclusive 123rf.com/artesiawells/zdjęcie seryjne
Drinki w hotelach
To bardzo śmiały krok, tym bardziej, że Baleary odwiedza aż 10 mln ludzi rocznie. Miejscowe władze mają jednak dość pijanych turystów. Szykują właśnie ustawę, która w praktyce uniemożliwi hotelom oferowanie swoim klientom darmowych drinków.

Nowe prawo zakłada m.in., że każdy gość przebywający na terenie resortu będzie musiał zostać obsłużony przez kelnera. A ten będzie zobligowany do wystawienia rachunku. Jedynym wyjątkiem mają być hotelowe restauracje w porze obiadowej – donosi „Diaro de Mallorca”. Przepisy mają także uniemożliwić gościom dostęp do lodówek z alkoholem i zdelegalizować plastikowe kubki i sztućce, które hotele stosowały w celu redukcji kosztów.


Na tym jednak obostrzenia się nie kończą. Politycy chcą również wprowadzić ograniczenia w przyznawaniu licencji. Na takową będą mogły liczyć ośrodki, które będą w stanie obsługiwać 70 proc. klientów w tym samym czasie (mowa tu o pełnym obłożeniu sali restauracyjnej).

Władze Balearów już w przeszłości podejmowały kontrowersyjne decyzje. W ubiegłe wakacje na archipelagu wprowadzono podatek od turystów. Luksusowe hotele i apartamenty muszą teraz płacić 4 euro za dobę od każdego klienta. Nieco mniej, bo od 2 do 3 euro, płacą turyści zakwaterowani w miejscach o niższym standardzie.

Gdzie jechać, jeśli nie na Baleary? Polacy ostatnio pokochali Macedonię. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, to ona jest hitem wakacji 2018.