Psychiatra mocno o pogoni Polaków za Zachodem. Wskazuje przyczynę, przez którą lądujemy na kozetkach

Adam Sieńko
Polacy coraz częściej nie wytrzymują tempa pracy i udają się po pomoc do psychoterapeutów i psychiatrów. Dlaczego tak się dzieje? Zdaniem psychiatry Maurycy Araszkiewicza, winę za to ponosi szaleńcza pogoń za poziomem życia znanego z krajów Europy Zachodniej. – Płacimy koszt za ogromny postęp cywilizacyjny i ekonomiczny, jaki dokonał się w Polsce przez ostatnie 25 lat – tłumaczy w rozmowie z TVN24.
"Polską klasę średnią od bezdomności dzielą dwie raty kredytu" Dawid Chalimoniuk/Agencja Gazeta
Liczba urlopów wywołanych zaburzeniami psychicznymi rośnie lawinowo. W pierwszej połowie 2016 licznik stanął na 9,5 mln dni wolnych – o 70 proc. więcej niż jeszcze 6 lat wcześniej. Dlaczego tak się dzieje? W rozmowie z TVN24 psychiatra Maurycy Araszkiewicz zauważył, że jest to efekt pogoni za zachodnim standardem życia.

Dlaczego Polacy zmagają się z depresją?
Niemcy, Norwegowie, Szwedzi, Austriacy dochodzili do swojego statusu materialnego stopniowo, rozłożyli ten proces na kilkadziesiąt, a nawet na kilkaset lat. My gonimy ich w szalonym tempie, pracujemy po 20 godzin na dobę, zawsze mamy włączone komórki, nawet na urlopach, jeśli je w ogóle wykorzystujemy – wskazuje.


Psychiatra dodaje, że Polacy narzucają sobie cele, które są bardzo trudne do osiągnięcia i nieustannie balansują na granicy. Klasa średnia zadłuża się w bankach, dążąc do domku z ogrodem na przedmieściach, egzotycznych wakacji, drogich ubrań i prywatnych szkół dla dzieci.

– Paweł Sołtys, muzyk i pisarz, powiedział ostatnio zdanie, które mocno zapadło mi w pamięć: "Polską klasę średnią od bezdomności dzielą dwie raty kredytu" – dorzuca. Zdaniem Araszkiewicza, polskie społeczeństwo żyje w ciągłym strachu przed ekonomiczną katastrofą.

Bogactwo nie musi nas uszczęśliwiać
Obserwacje psychiatry uzupełniają w pewnym stopniu badania przeprowadzone przez brytyjskich naukowców. Wynikło z nich, że ludzie nie czują się szczęśliwi jeżeli mają więcej (poczucie winy) lub mniej (zazdrość) od swojego otoczenia. Optymalna sytuacja to taka, w której możemy przeżywać dokładnie to samo, co ludzie wokół nas. Polakom trudno jednak nawiązać do standardów życia, do których przyzwyczajeni są choćby nasi zachodni sąsiedzi.

Według psychologów, depresje największe żniwo zbiera dzisiaj w korporacji. W badaniu TNS Polska wykonanym na zlecenie marki „Tiger” aż 15 proc. pracowników Mordoru, czyli serca korpo-Warszawy przyznało, że czuje się zestresowanymi, zanim...dojadą do biura.

– Jeżeli ci nie wyjdzie, to jest twoja wina, sky is the limit – to potrawa, którą karmi się nas od 1989 roku. Nie służy nam to jako społeczeństwu. Nikt nikomu nie ufa, wszyscy ścigają się w wyścigu szczurów – komentował na naszych łamach ekspert ds. rynku pracy Łukasz Komuda.