"Branżę czekają sądne dni". Napisali do Morawieckiego rozpaczliwy list z prośbą o pomoc
Albo powtórzymy błędy z lat 2010-12, albo uda nam się uratować przedsiębiorców oraz ich pracowników przed kolejną falą bankructw – takie perspektywy widzą przed sobą przedsiębiorcy z branży budowlanej. Żeby jednak zrealizować ten drugi scenariusz, organizacja Pracodawcy RP apeluje do szefa rządu o szereg działań.
Budowlanka tonie w stratach i zatorach płatniczych – to nie tajemnica. Rosną koszty pracy i materiałów, co sprawia, że umowa zawarta wiosną, na jesieni przyniesie już firmie straty. Dlatego firmy z tej branży chciałyby waloryzacji kontraktów: przy boomie w branży nieruchomości i inwestycji infrastrukturalnych cały sektor może się niebawem gwałtownie załamać.
Porpozycje zmian dla branży budowlanej
Dodatkowy problem stanowi forsowana w Ministerstwie Sprawiedliwości ustawa o zapobieganiu nadużyciom w inwestycjach drogowych – zawiera ona pomysł nałożenia na wykonawców dodatkowych obowiązków, generalni wykonawcy otrzymywaliby pieniądze po podwykonawcach, pieniądze byłyby zamrażane na specjalnym rachunku powierniczym – i uruchamiane po decyzji urzędnika.
W dłuższej perspektywie przedsiębiorcy oczekują więc korekt warunków realizacji inwestycji: indeksacji cen i waloryzacji, wypracowania i wprowadzenia wzorów równoważonych umów, skrócenia okresu rozstrzygania przetargów. Premier Mateusz Morawiecki mógłby też zablokować zapewne rozwiązania zawarte w projekcie resortu Zbigniewa Ziobry.
Na koniec przedsiębiorcy chcieliby też, by rząd wsparł rozwój szkolnictwa zawodowego – co na dłuższą metę pozwoliłoby uporać się z brakiem kadr w budowlance.