Kelnerka szczerze o tym, jak Polacy dają napiwki. "Dopiero się uczą"
Napiwki. Ten stresogenny dla wielu moment nadchodzi po każdym posiłku zjedzonym w restauracji. Niektórzy rozpoczynają wtedy dyskusję, czy napiwek w ogóle zostawiać. Chwilę później następuje nerwowe przetrząsanie kieszeni.
Jaki dawać napiwek w restauracji?
Kelnerka podaje jeszcze jeden „hardcorowy” przykład z życia wzięty. – Zdarza się, że goście zasugerują, że reszty nie trzeba, reszta jest dla pani. Potem jednak siedzą i na resztę czekają. Po 15-20 minutach gość podchodzi i mówi, że on by jednak tę resztę wziął – wspomina.
Jak zatem dać napiwek? Odpowiedzi jednej nie ma, bo co kraj, to obyczaj. We wręczaniu napiwków w każdym kraju obowiązują inne zasady, przy których stosunkowo łatwo o popełnienie faux pas.
Ewelina mówi, że w Polsce niby obowiązuje ok. 10 proc. napiwek od rachunku, ale w praktyce wygląda to inaczej. Zazwyczaj tylko obcokrajowcy mają gest. Polacy dawania napiwków się na razie powoli uczą.
Ile wypada dać napiwku w innym kraju?
Utarło się, że w krajach azjatyckich napiwki są źle odbierane przez obsługę. Z mitem rozprawiłaa się youtuberka Weronika Truszczyńska, która na co dzień mieszka w Chinach.
– Jak większość plotek o Azji powielanych przez internet czy tanie przewodniki turystyczne, nie jest to prawdą. Prawdą jest oczywiście, że w Chinach nie ma zwyczaju dodawania napiwków do rachunku. Czy to znaczy, że w Chinach w ogóle nie ma napiwków? Oczywiście, że nie – przekonuje w swoim wideo.
Inaczej rzecz ma się w Japonii, w której napiwek w niektórych przypadkach może zostać uznany za obrazę. Dawanie napiwków jest odbierane w tym kraju jako podkreślanie różnic majątkowych pomiędzy gościem a obsługą.
Napiwki wliczane w serwis
Z kolei w USA, jeśli gość restauracji napiwku nie da, zostanie uznany za niewychowanego prostaka. Może się również zdarzyć, że obsługa cackać się nie będzie i zwyczajnie upomni się o dodatkowe centy. Standardem w Stanach Zjednoczonych są napiwki w wysokości 15-20 proc.
Podobnie sytuacja wygląda w krajach północnej Afryki. Maroko, Tunezja, Egipt - napiwki są tam nieodłączną częścią życia turysty. Co więcej, zwyczaj nie obowiązuje wyłącznie w restauracjach. Napiwków oczekuje się także na parkingach, w taksówkach, a nawet u fryzjera.
W wielu krajach napiwek w wysokości 10-15 proc. jest już zazwyczaj wliczony do rachunku. Taką zasadę stosują m.in. restauracje w Brazylii, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech i Egipcie. Oczywiście obsługa się nie obrazi, jeśli gość jeszcze doda kilka monet „ekstra”.