Kelnerka szczerze o tym, jak Polacy dają napiwki. "Dopiero się uczą"

Patrycja Wszeborowska
Napiwki. Ten stresogenny dla wielu moment nadchodzi po każdym posiłku zjedzonym w restauracji. Niektórzy rozpoczynają wtedy dyskusję, czy napiwek w ogóle zostawiać. Chwilę później następuje nerwowe przetrząsanie kieszeni.
Niepozostawienie napiwku zostanie dużo lepiej odebrane, niż zostawienie na stole kilku groszy. 123rf.com
Danie kilku groszy napiwku jest bardziej nieeleganckie niż niepozostawienie go w ogóle. – Duża wtopa to na przykład wtedy, gdy gość zostawia jakieś grosze. W takich sytuacjach ja się po prostu uśmiecham – opowiada Ewelina z restauracji Bazyliszek na warszawskiej starówce.

Jaki dawać napiwek w restauracji?
Kelnerka podaje jeszcze jeden „hardcorowy” przykład z życia wzięty. – Zdarza się, że goście zasugerują, że reszty nie trzeba, reszta jest dla pani. Potem jednak siedzą i na resztę czekają. Po 15-20 minutach gość podchodzi i mówi, że on by jednak tę resztę wziął – wspomina.


Jak zatem dać napiwek? Odpowiedzi jednej nie ma, bo co kraj, to obyczaj. We wręczaniu napiwków w każdym kraju obowiązują inne zasady, przy których stosunkowo łatwo o popełnienie faux pas.

Ewelina mówi, że w Polsce niby obowiązuje ok. 10 proc. napiwek od rachunku, ale w praktyce wygląda to inaczej. Zazwyczaj tylko obcokrajowcy mają gest. Polacy dawania napiwków się na razie powoli uczą.

Ile wypada dać napiwku w innym kraju?
Utarło się, że w krajach azjatyckich napiwki są źle odbierane przez obsługę. Z mitem rozprawiłaa się youtuberka Weronika Truszczyńska, która na co dzień mieszka w Chinach.

– Jak większość plotek o Azji powielanych przez internet czy tanie przewodniki turystyczne, nie jest to prawdą. Prawdą jest oczywiście, że w Chinach nie ma zwyczaju dodawania napiwków do rachunku. Czy to znaczy, że w Chinach w ogóle nie ma napiwków? Oczywiście, że nie – przekonuje w swoim wideo.

Inaczej rzecz ma się w Japonii, w której napiwek w niektórych przypadkach może zostać uznany za obrazę. Dawanie napiwków jest odbierane w tym kraju jako podkreślanie różnic majątkowych pomiędzy gościem a obsługą.

Napiwki wliczane w serwis
Z kolei w USA, jeśli gość restauracji napiwku nie da, zostanie uznany za niewychowanego prostaka. Może się również zdarzyć, że obsługa cackać się nie będzie i zwyczajnie upomni się o dodatkowe centy. Standardem w Stanach Zjednoczonych są napiwki w wysokości 15-20 proc.

Podobnie sytuacja wygląda w krajach północnej Afryki. Maroko, Tunezja, Egipt - napiwki są tam nieodłączną częścią życia turysty. Co więcej, zwyczaj nie obowiązuje wyłącznie w restauracjach. Napiwków oczekuje się także na parkingach, w taksówkach, a nawet u fryzjera.

W wielu krajach napiwek w wysokości 10-15 proc. jest już zazwyczaj wliczony do rachunku. Taką zasadę stosują m.in. restauracje w Brazylii, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoszech i Egipcie. Oczywiście obsługa się nie obrazi, jeśli gość jeszcze doda kilka monet „ekstra”.