Martyna Wojciechowska wbija szpilę millenialsom. Powinni pracować dla idei, a nie tylko pieniędzy
Roszczeniowi, sfrustrowani, w pracy kierujący się tylko zarobkiem, a nie ideami – tak opisuje milenialsów Martyna Wojciechowska, która nie ukrywa swojego rozczarowania obecnym rynkiem pracy.
– Niby wszyscy świetnie się prezentują, mają pasję, chęć do pracy, chcą się rozwijać - w CV znakomicie to wygląda, w rzeczywistości jest już jednak gorzej. U młodych dominuje postawa roszczeniowa. Millenialsi wiele oczekują i wiele chcą, ale nie potrafią się odnaleźć na rządzącym się swoimi prawami rynku – opowiada.
Milenialsi chcą pracować za pieniądze
Według podróżniczki milenialsi mają trudności z pracą zespołową i choć świetnie posługują się nowoczesnymi technologiami, często odrzucają niektóre z globalizacyjnych procesów i nie potrafią zaoferować nic ciekawego w zamian. To zaś budzi w nich bunt i frustrację niedopasowania.
Co więcej, milenialsi chcą pracować za pieniądze, a przecież nie to jest najważniejsze. To idea, misja i tzw. „why?”, czyli wewnętrzna motywacja są odpowiednim podejściem do pracy, podkreśla podróżniczka. Nie omieszka przy okazji zaznaczyć, że sama za swoje projekty często nie otrzymuje żadnego wynagrodzenia.
– Jeśli nie ma: "why?", to nie widzę szans na współpracę. (...) A kiedy materialny zysk nie stoi na pierwszym miejscu, gdy pieniądze i stabilna praca nie mogą być kluczową motywacją, wówczas bez wewnętrznej determinacji wiele się nie zdziała – twierdzi.
Krytyka milenialsów
To nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz, kiedy milenialsi zostali skrytykowani. Niedawno szpilkę wbiła im prezes Fundacji Iskierka, Jolanta Czernicka-Siwecka, nazywając ich roszczeniowym pokoleniem narcyzów, którzy nie chcą pracować dłużej niż 8 godzin dziennie.