Żabki są otwarte w niedziele, ale i tak tracą. Przyczyny są zaskakujące

Adam Sieńko
Żabka wskazywana jest często jako sieć, której udało się częściowo ominąć zakaz handlu w niedziele i zyskać w ten sposób przewagę nad konkurencją. Prezes firmy tłumaczy jednak, że Żabka i tak traci na nowym prawie. Powód? Zwiększenie aktywności dyskontów w pozostałe dni tygodnia.
Prezes firmy tłumaczy, że Żabka traci na nowym prawie. Powód? Zwiększenie aktywności dyskontów w pozostałe dni tygodnia. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
Gdy po Polsce poniosła się wieść, że franczyzobiorcy Żabki masowo przekształcają swoje punkty handlowe w placówki pocztowe, zdawało się, że sieć złapała pana Boga za nogi. Poczta wszak działać może w każdy dzień tygodnia, bo zezwolił jej na to ustawodawca, umieszczając na liście wyjątków od zakazu handlu w niedziele. Sieć podkreśla, że nie robi nic nielegalnego.

Jej przedstawiciele przypominają, że placówki Żabki już od 2012 roku prowadzą działalność pocztową (można w nich odbierać przesyłki).

Żabka traci przez zakaz handlu
Wydawało się, że dzięki takiemu posunięciu Żabka zyska przewagę nad konkurencją. Konsumenci w niehandlowe niedziele odbijają się przecież od drzwi Biedronek i Lidlów, nie zostaje im więc nic innego, jak skierować swoje kroki w kierunku mniejszych sklepów.


Inny obraz krajobrazu po wprowadzeniu tego prawa rysuje się jednak ze słów prezesa Żabki, Tomasza Suchańskiego. Mężczyzna opowiada „Wiadomościom Handlowym”, że owszem, sieć zyskuje w niedziele, traci za to w piątki i soboty.

Jakim cudem? Jego zdaniem to efekt agresywnej polityki dyskontów, które chcą zrekompensować sobie straty wynikające z dnia wolnego i kuszą klientów promocjami tuż przed niehandlową niedzielą.