Bezprecedensowa ofensywa ZUS. Zajmie prywatny majątek za niezapłacone składki
86 milionów złotych – tyle wynoszą już zaległości niemal dwustu niepublicznych uczelni wyższych w Polsce wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W wielu przypadkach korespondencja w sprawie niezapłaconych składek pracowników szkoły trwa już od kilku lat. Bezskutecznie, więc ZUS postanowił sięgnąć po znacznie radykalniejsze środki.
Zakład nie ujawnia, jakie uniwersytety znalazły się na czarnej liście. Wiadomo tylko, że najwięcej zlokalizowanych jest w województwie mazowieckim (43), następnie wielkopolskim i łódzkim (odpowiednio 18 i 16). Po 14 dłużników jest w województwach dolnośląskim, śląskim i pomorskim.
Za to „Wyborcza” wskazuje kilku potencjalnych dłużników. To m.in. Wyższa Szkoła Edukacji Zdrowotnej i Nauk Społecznych w Łodzi (Wyższa Szkoła Nauk Pedagogicznych w Warszawie) czy Wyższa Szkoła Biznes im. Biskupa Jana Chrapka w Radomiu.
Tego typu uczelnie rzadko posiadają własny majątek. Obiekty wynajmują, używany sprzęt jest w leasingu. ZUS mógłby wystąpić o upadłość dłużnika, ale uczelnie wyższe są z takiej możliwości wyłączone. Dlatego Zakład „chce wejść na prywatny majątek władz uczelni, które doprowadziły do zadłużenia”, co ma mu umożliwiać ustawa Ordynacja podatkowa.
Według niej osoby zarządzające uczelnią odpowiadają za powstałe w tym czasie zobowiązania, co oznacza, że komornik mógłby zająć np. majątek rektora. ZUS mógłby też przejąć wierzytelności uczelni – co oznacza choćby to, że zalegający z czesnym student byłby dłużnikiem Zakładu, a nie alma mater.