Ryanair formalnie znika z Polski. "Jesteśmy dla nich krajem drugorzędnym i polem doświadczalnym"

Adam Sieńko
Od 1 stycznia 2019 roku spółka Ryanair DAC wycofuje się z Polski. Nie oznacza to jednak, że polscy pasażerowie nie będą mogli już korzystać z usług irlandzkiego przewoźnika. Ryanair ma zamiar wysłać wszystkich polskich pracowników na samozatrudnienie i dalej działać w naszym kraju.
Od 1 stycznia 2019 roku spółka Ryanair DAC wycofuje się z Polski. Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Miejsce Ryanair DAC zajmie od początku przyszłego roku spółka Warsaw Aviation, a pracownicy zostaną zmuszeni do przejścia na samozatrudnienie – pisze „Rynek Lotniczy”.

Piloci i stewardessy przewoźnika nie są z tego powodu zbyt zadowoleni. Zmiany oznaczają, że stracą oni ochronę socjalną i część świadczeń emerytalnych. Nie będą mogli korzystać też z urlopów macierzyńskich i tacierzyńskich oraz płatnych urlopów (dzisiaj mają 20 dni w roku).

Co więcej, pracujący w Ryanairze rozliczali się według irlandzkiego systemu podatkowego, w którym nie łapali się na żaden z progów podatkowych. Po przejściu na samozatrudnienie będą podchodzić pod polskiego fiskusa.


Irlandczycy chcą te straty zmniejszyć dając pracownikom 12 proc. podwyżkę (około 950 euro miesięcznie). Polaków to jednak nie satysfakcjonuje. - Już teraz zarabiamy 40 proc. mniej niż nasi koledzy z zagranicy, pracujący na tych samych połączeniach. Widać wyraźnie, że jesteśmy dla Ryanaira krajem drugorzędnym i polem doświadczalnym – opowiada portalowi Justyna Boczkur, przewodnicząca związku zawodowego CWR Poland.

Relacje Ryanaira z pracownikami
Wątpliwe jednak, by szef Ryanaira, Michael O'Leary przejął się skargami. – Studentom wbija się do głowy, że pracownicy to najważniejsze aktywa. Gówno prawda. Pracownicy to nasz największy koszt. Leniwych durniów należałoby wywalić – wyznał szczerze podczas jednej z konferencji.

Ci coraz częściej zaczynają się jednak buntować. Zapowiedziany na piątek 28 września strajk personelu kabinowego w liniach lotniczych Ryanair sprawił, że odwołano 190 lotów, które zaplanowano na ten dzień. To oznacza 30 tysięcy klientów przewoźnika, którzy w piątek nie skorzystają z jego usług.