Nowe iPhone'y już w Polsce, ale ceny porażają. "Jesteśmy świadkami efektu gotującej się żaby"

Adam Sieńko
Nowe modele iPhone'ów są już dostępne w Polsce. Tak samo jak w ubiegłym roku, tak i w tym, poza zachwytami nad designem i funkcjami nowych urządzeń Apple'a pojawiają się również narzekania na ceny. Czy tym razem twórcy „jałbuszka” nie przegięli?
W 2018 roku Apple znów podniósł ceny swoich smartfonów. pexels.com
Już w ubiegłym roku część fanów technologii stwierdziła wprost: Apple oszalał. Jak pisaliśmy w INNPoland przeciętny Polak musiałby zbierać na iPhone'a X około 5 lat. Jego najdroższa wersja kosztowała bowiem 5729 zł. Efekt? Mimo doniesień o miernej sprzedaży iPhone'a X, Apple i tak bił swoje finansowe rekordy.

Oczywiście nikt nie ma czasu na takie oszczędzanie, bo nowe modele wychodzą co roku. I ceny z 2017 moglibyśmy dzisiaj wspominać z łezką w oku. Rok 2018 przyniósł fanom Apple nowe, niemiłe zaskoczenie. Okazało się, że najbardziej wypasiona wersja iPhone Xs Max z 512GB pamięci kosztuje bagatela 7129 zł. Cena najtańszego smartfona zaczyna się natomiast od 3729 zł (iPhone XR 64GB), tj. pułapu, którego wiele telefonów innych marek nawet nie osiąga.


Oliwy do ognia dolała informacja, że o cenach komponentów. Serwis TechInsights dokonał analizy kosztów produkcji iPhone’a Xs oraz iPhone’a Xs Max. I wyszło na to, że złożenie tego drugiego to koszt 453 dolarów, czyli jakiś 1630 złotych. Czy tym razem "jabłuszko" nie przesadziło?

Gdzie jest psychologiczna bariera?
– Nie wydaje mi się też, by w kontekście cen smartfonów istniała jakaś
psychologiczna granica, której klienci na pewno nie przekroczą. Od lat jesteśmy świadkami tzw. efektu gotującej się żaby – opowiada nam Miron Nurski z portalu komorkomania.pl.

Mówi się, że żaba wrzucona do garnka z bardzo powoli podgrzewaną wodą pozwoli się ugotować żywcem, bo nie zauważy momentu przekroczenia granicy komfortu. Z cenami telefonów jest zdaniem Nurskiego podobnie.

– W 2012 roku 2849 zł za iPhone’a 5 wydawało się absurdalnie wysoką ceną, bo właśnie okolice 3000 zł uważane były długo za psychologiczną granicę. Dziś kosztujący 3729 zł iPhone XR nazywany jest przez niektórych budżetowym – zauważa.

Miron Nurski dodaje też, że taka polityka się koncernowi opłaca. - Z punktu widzenia Apple’a lepiej jest sprzedawać mniej, ale drożej. Mniej telefonów to przecież niższe koszty transportu czy serwisowania, co przekłada się na wyższy zysk netto - dodaje, zastrzegając jednocześnie, że firma nie rezygnuje z robienia "masówek".

– W tym roku do oferty dołączył iPhone XR, który jest przystępniejszy cenowo (zwłaszcza dla zachodniego konsumenta), a przy tym ma wiele technologii i funkcji z droższych modeli. Zapewne będzie sprzedawał się wyśmienicie – opowiada ekspert.