Zapłacili za to, by w "Klerze" ładnie ich pokazano. Przy okazji mogą sporo zarobić

Konrad Bagiński
Najbardziej niespodziewany beneficjent sukcesu komercyjnego filmu Kler w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego to miasto Kraków. Wsparło ono produkcję kwotą 450 tys. zł i ma prawo do udziału w zyskach. To wsparcie prawdopodobnie zwróci się z nawiązką.
Kraków dość nieoczekiwanie może zarobić na filmie Kler. Fot. Bartek Mrozowski / Materiały prasowe
Małopolska jakiś czas temu powołała Regionalny Fundusz Filmowy (RFF). Miasto Kraków i województwo dorzucają się do produkcji filmowych związanych z regionem. Co roku wydają ok. 1 mln zł. W zeszłym roku 450 tys. zł dostał Wojciech Smarzowski na swój „Kler”.

I opłaciło się to wszystkim. W Krakowie nakręcono bardzo dużo scen, miasto jest pięknie pokazane. A na dodatek może zarobić, bo wsparło produkcję jako koproducent i może liczyć na udział w zyskach - informuje Gazeta Wyborcza.

Ile zarobi "Kler"?
A tych może być sporo, bo „Kler” osiąga rewelacyjne wyniki. Kina są pełne, grają ten film praktycznie na okrągło.


Najprawdopodobniej środki przyznane przez miasto przynajmniej się zwrócą – a to w przypadku Polski już sukces. Na dodatek to nie pierwszy raz, kiedy film Smarzowskiego przynosi miastu zyski – tak było z „Pod mocnym aniołem” (2014).