Ujawniono, ile mieszkań naprawdę powstaje w ramach programu Mieszkanie Plus. Dużo mniej niż obiecano

Mariusz Janik
Niemal 10 tysięcy mieszkań w budowie, w inwestycjach wartych w sumie prawie 2,5 mld złotych – to bilans realizacji programu Mieszkanie Plus. W porównaniu do stanu z ubiegłego roku, kiedy to program był właściwie w powijakach, postęp jest widoczny gołym okiem. Ale wciąż daleko mu do tempa, które należałoby osiągnąć, chcąc „zlikwidować za 10 do 15 lat w Polsce problem braku mieszkań”.
Mirosław Barszcz, koordynator Rady Mieszkalnictwa przy premierze i prezes BGK Nieruchomości. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
– Aktualnie w realizacji jest 27 projektów, w ramach których powstaje ponad 9681 mieszkań – podsumowywał dla PAP Mirosław Barszcz, koordynator Rady Mieszkalnictwa przy premierze. – Część tych projektów jest w budowie, część czeka na komercjalizację, część już oddano – kwitował.

Kłopot w tym, że zrealizowanych inwestycji w tym gronie jest zaledwie kilka: to głośne kilka miesięcy temu osiedle w Jarocinie, inwestycje w Kępnie czy Białej Podlaskiej. Barszcz zapowiada jednak, że rząd podkręci tempo: na koniec tego roku ma być "30 tysięcy mieszkań z ostateczną decyzją inwestycyjną". Analizowane są inwestycje, obejmujące docelowo 117 tys. mieszkań w ramach 406 projektów o wartości niemal 34 mld złotych.


Program pod specjalnym nadzorem
Mieszkanie Plus zatem nabiera tempa, zwłaszcza odkąd na początku tego roku bezpośredni nadzór nad polityką mieszkaniową przejęła Kancelaria Premiera. Wiąże się to z faktem, że Mieszkanie Plus ma dla PiS krytyczne znaczenie, jako jedna z najważniejszych – i stosunkowo łatwych do rozliczenia – obietnic wyborczych.

Szkopuł w tym, że partia Jarosława Kaczyńskiego nieco przeholowała w tym przypadku z obietnicami: w kampanii obiecywano dogonienie Unii Europejskiej pod względem liczby mieszkań na 1000 osób (w Polsce wskaźnik ten wynosił 363, w UE – 435). – Za 10 do 15 lat w Polsce zniknie problem braku mieszkań – powtarzano w wystąpieniach poświęconych Mieszkaniu Plus.

Problem w tym, że realizacja tego ambitnego celu w określonym przez polityków okresie wymagałaby oddawania mniej więcej 50 tys. mieszkań rocznie. Przy 30 tys. „decyzji inwestycyjnych” trudno mówić o osiągnięciu wyznaczonego celu. Z drugiej jednak strony – na bezrybiu i rak ryba.