Uber w abonamencie. Firma wykosztowała się na zaskakującą promocję
Uber postanowił raz jeszcze zaskoczyć klientów: firma uruchamia w amerykańskich miastach nowy wariant usług – abonament. Miesięczna subskrypcja zapewne boleśnie uderzy Ubera po kieszeni, jednak firma najwyraźniej uznała, że nie ma to jak angażująca reklama.
Żadna rewelacja dla tych, którzy Uberem przejadą raz czy dwa razy w miesiącu. Za to stali użytkownicy mogą – w specyficznych okolicznościach – zaoszczędzić na tak sformatowanej usłudze więcej niż wydali na Ride Pass. Liczba przejazdów objętych „abonamentem” jest nielimitowana. W specjalnej opcji w aplikacji można przeanalizować, czy dodatkowy wydatek się zwrócił.
Kosztowny eksperyment
– Naprawdę chcielibyśmy, żeby wycena była tak atrakcyjna, by ludzie mogli kupować Ride Pass bez zbytniego zastanowienia – cytuje portal The Verge menedżera produktu, Dana Bilena. To na firmę spadną koszty zmian, kierowcy będą zarabiać bez zmian.
Eksperci zauważają, że to jeszcze jeden kosztowny eksperyment w firmie, która tylko sporadycznie jest na plusie. Uber jednak chce wejść na giełdę w 2019 roku i najwyraźniej chciałby pozyskać przedtem możliwie jak największą liczbę użytkowników, by zrobić wrażenie na inwestorach. Jak to ujął jeden z menedżerów, „z czasem, gdy będziemy mieli więcej pasażerów używających naszej platformy, reszta pójdzie za nimi”.
Abonament na przejazdy po mieście
Inna sprawa, że rozmaite formuły abonamentu to dla Ubera żadna nowość – testuje je na wyrywki od co najmniej dwóch lat – zauważa dziennikarz The Verge. Nie próżnują też konkurenci – Lyft we wrześniu uruchomił All-Access Plan: za 299 dolarów na miesiąc klient może skorzystać z 30 kursów miesięcznie o wartości 15 dolarów każdy.