Sąd kazał jej zapłacić 70 tys. zł, bo nie miała umowy o pracę. Internauci ruszyli z pomocą

Adam Sieńko
Pani Ewa, była dziennikarka TVP upomniała się w sądzie o należny jej etat. Dostała umowę o pracę, a publiczny nadawca został zobowiązany jednocześnie do uiszczenia w ZUS-ie składek również za wcześniejsze lata, w których zatrudniał swoją pracownicę. Nadawca postanowił jednak wyegzekwować te należności od swojej dziennikarki. Internauci ruszyli teraz ze zbiórką, by jej pomóc.
Sąd nakazał byłej dziennikarce TVP oddać pracodawcy 70 tys. złotych Adam Stępień / Agencja Gazeta
Cała sytuacja brzmi dość abstrakcyjnie. W 2017 roku sąd uznał, że pani Ewa musi zwrócić TVP 70 tys. złotych. Dlaczego? Kobieta pracowała przez 9 lat w poznańskim oddziale na umowie o dzieło, a po zwolnieniu poszła do sądu pracy. Ten uznał, że jej praca nie różniła się w żaden sposób od pracy osób zatrudnionych na etacie i kazał zapłacić składki wstecz.

TVP przelało odpowiednią sumę i wystąpiło o jej zwrot do dziennikarki. W drugiej instancji kobieta przegrała. Sąd uznał, że bezpodstawnie się wzbogaciła.

– W przypadku zatrudnienia w oparciu o umowę o dzieło istnieją dwie strony medalu. Wykonujący taką pracę pozbawiony jest jakiejkolwiek ochrony ubezpieczeniowej, z drugiej strony otrzymuje wyższe (bo nieoskładkowane) wynagrodzenie – argumentował.


Dalszej drogi odwoławczej już nie ma. Decyzję podtrzymał we wrześniu tego roku Sąd Najwyższy.

Ruszyła zbiórka
Internauci postanowili jednak nie zostawiać tej sprawy samej sobie. Na portalu pomagam.pl utworzyli zbiórkę (można ją znaleźć w tym miejscu). Kwota na koncie rośnie bardzo szybko – o godz. 8 rano 9 listopada udało się już uzbierać 22,8 tys. złotych czyli 32 proc. potrzebnej sumy.

– Wyrok SN jest niebezpieczny nie tylko dla Ewy, ale dla wszystkich pracujących w Polsce, którzy są wypychani na ''śmieciówki''. Oznacza bowiem, że nie posiadając sporych oszczędności pracownicy i pracownice powinni dwa razy zastanowić się, zanim udadzą się do sądu pracy w celu wywalczenia należnego im etatu – czytamy na stronie zbiórki.

Organizator podkreśla również, że rok temu została skierowana petycja do prezesa TVP Jacka Kurskiego. Pod apelem o umorzenie długu podpisało się ponad 1750 osób, miał on jednak pozostać bez odpowiedzi.