Nie daj się nabrać na ten czarnopiątkowy harmider. Obnażamy sztuczki nieuczciwych sprzedawców

Patrycja Wszeborowska
Sklepy już od początku listopada trąbią o wielkich wyprzedażach, jakie planują z okazji nadchodzącego w tym tygodniu Black Friday. Jednak po nieco wnikliwszym spojrzeniu nie wszystkie „atrakcyjne oferty” okazują się tak powalające. Z kolei najlepsze przeceny mogą okazać się sprytnym wybiegiem internetowych oszustów.
Ci, którzy chcą uniknąć walki o towar i przepychanek w sklepie, mogą dokonać zakupów online. Tam jednak też czyhają niebezpieczeństwa. flickr.com / Michael Au / CC BY 2.0
W najbliższy piątek 23 listopada odbędzie się Black Friday. Wielu, których zniechęcają przepychanki do kas i zawzięte walki o przysłowiowe „Crocsy w Lidlu”, decyduje się zostać tego dnia w domu, a wyprzedażowe zakupy zrobić przez internet.

Tymczasem znaczna część promocji ani nie imponuje, ani głowy nie urywa. Z okazji Black Friday wiele sklepów oferuje albo końcówki towarów, których nie udało im się sprzedać wcześniej, albo sztucznie obniża ceny, np. naklejając przy starej cenie nową, lecz… przekreśloną i o 100 zł wyższą.

Nieuczciwe praktyki sprzedawców
Co nie jest tylko miejską legendą i czczym gadaniem - w sieci od poniedziałku huczy od „ofert”, które de facto z ofertami nie mają nic wspólnego. Internauci już conajmniej kilkukrotnie wyśledzili sprzedawców, którzy podnieśli cenę towaru na tydzień przed promocją, by w dniu wyprzedaży z powrotem ją obniżyć, dając ostatecznie rabat w wysokości np. 5 złotych.


Aby nie dać się nabrać na takie oferty, warto skorzystać z internetowych porównywarek cen, np. Skąpiec czy Ceneo. Strony pozwalają sprawdzić historię ceny produktu i przekonać się, czy nowa kwota w rzeczywistości jest taka promocyjna, jak twierdzi sprzedawca.

Internetowi oszuści na Black Friday
Black Friday to również dochodowe święto dla wszelakiej maści internetowych oszustów. Oferując najatrakcyjniejsze w sieci ceny, łowią nieuświadomionych, łasych na zniżki klientów.

– Przede wszystkim musimy pamiętać, że atrakcyjne, pożądane towary takie jak elektronika, obuwie czy akcesoria nie będą nigdy przecenione o 50% (chyba że dzień wcześniej o tyle wzrosła ich cena). Takie okazje w polskich sklepach się nie zdarzają i jeśli widzimy okulary RayBan za 10% ceny, to nie może to być prawda – ostrzega w rozmowie z INNPoland.pl Adam Haertle z portalu zaufanatrzeciastrona.pl.

Nie daj się oszukać
Jak w takim razie uchronić się przed nieuczciwymi e-sprzedawcami i ostatecznie nie zostać bez pieniędzy i bez produktu?

– W przypadku internetowych zakupów najbezpieczniej jest korzystać z pośredników takich jak porównywarki cenowe czy platformy handlowe. Te większe weryfikują tożsamość oferentów, zmniejszając ryzyko oszustwa – wyjaśnia ekspert.

– Także pośrednicy płatności pełnią podobną rolę: jeśli dany sklep nie oferuje płatności BLIKiem lub za pomocą szybkich przelewów, to lepiej poszukać innego miejsca zakupów. Jeśli sami wyślemy zwykły przelew sprzedawcy, to w razie oszustwa nie będziemy raczej mogli liczyć na odzyskanie środków – dodaje nasz rozmówca.

Warto więc pamiętać, by w internecie zawsze płacić kartą. Dzięki temu pieniądze można odzyskać za pomocą formularza chargeback, czyli obciążenia zwrotnego karty kredytowej. Wyłudzone środki wracają na konto pokrzywdzonego po kilkudziesięciu dniach.