Odśnieżasz auto z pracującym silnikiem? Możesz zapłacić bolesny mandat

Konrad Bagiński
Idzie zima, śnieg pada już w sporej części Polski, w zasadzie wszędzie mamy przynajmniej nocne przymrozki. Musimy pamiętać o tym, że prowadzenie nieodśnieżonego samochodu grozi srogim mandatem. Podobnie jak skrobanie szyb z włączonym silnikiem. Ale da się to zrobić szybko i w zgodzie z przepisami.
Jak odśnieżyć samochód i nie dostać mandatu? Foto: Pexels.com
Przepisy pozwalają policjantom na ukaranie kierowcy, który pozostawia pracujący silnik samochodu. Kara jest wyższa, jeśli postój trwa w obszarze zabudowanym. Nie wolno również używać auta, jeśli wiąże się to z nadmierną emisją spalin i hałasu.

Tymczasem wielu kierowców zimą najpierw wsiada do samochodu, włącza silnik i ustawia nadmuch na szybę, a później zajmuje się odśnieżaniem i skrobaniem szyb. Tylko w ten sposób można dostać aż dwa mandaty. Jeden za pozostawienie pracującego silnika i oddalenie się od pojazdu, drugi zaś za nadmierną emisję spalin i hałasu.


Razem wychodzi 50 zł + 300 złotych. Spora kwota. Do tego dochodzi jeszcze 100 złotych, jeśli cała procedura odbywa się na obszarze zabudowanym.

Wyjściem z tej sytuacji nie jest wygrzebanie sobie wizjera na przedniej szybie i ruszenie w trasę. Szansa, że policjant dostrzeże taki śniegowy czołg, jest duża i zagrożona mandatem w wysokości 500 złotych.

Jak więc odśnieżać i być w zgodzie z prawem?
Wielu policjantów zgadza się z tym, że przepisy nie są precyzyjne i mocno restrykcyjne i przymyka oko na to, gdy ktoś włączy silnik i szybko odśnieży auto. Żeby jednak nie zatruwać życia sobie i sąsiadom, można wykorzystać kilka innych rozwiązań.

Po pierwsze – skrobanie i odśnieżanie bez włączania silnika. Da się to zrobić, dramatu nie ma. Poza tym pamiętajmy, że silnik pracujący na postoju bardzo słabo się rozgrzewa i naprawdę niewiele daje. Dużo szybciej nabiera temperatury, gdy już ruszymy.

Warto też użyć odmrażacza – płynu w spreju, który rozpuszcza lód na szybach. Nie jest to drogie rozwiązanie, butelka kosztuje kilka, góra kilkanaście złotych. Nie jest to jednak rozwiązanie zbyt ekologiczne, bo w ten sposób wzbogacamy glebę i powietrze o solidną porcję agresywnej chemii.

Również kilka złotych wydamy na specjalną matę na szybę. Zbudowana z usztywnionej metalowej folii, zapobiega gromadzeniu się lodu i śniegu na szybie.

Dużym ułatwieniem jest też używanie odpowiednich skrobaczek do szyb. Najskuteczniejsze wydają się tzw. fińskie skrobaczki z metalowym ostrzem. Nie należy bać się porysowania szyb - są stosunkowo miękkie a jednocześnie odcinają szron i lód z szyby jak żyletka.

Zobacz też, jakie samochody najczęściej kradną polscy złodzieje.