Swoisty akt desperacji. Polski koncern płaci 2000 złotych za przyprowadzenie mu kandydata do pracy

Mariusz Janik
Zewnętrzny program rekomendacji osób do pracy – tak formalnie nazywa się program, który postanowił wprowadzić w życie Budimex. Firma boryka się z tymi samymi problemami, co cała branża budowlana – ma jednak odpowiednio większe plany i ambicje, więc musi sięgać po środki nadzwyczajne.
Budimex ma portfel zamówień wartości 10 mld złotych. Nic dziwnego, że potrzebuje rąk do pracy. Fot. Jan Rusek / Agencja Gazeta
Eksperci z branży budowlanej nie mają większych wątpliwości, że dla polskiej budowlanki nastały fatalne czasy: w ciągu ostatnich sześciu lat poziom zatrudnienia w całej branży spadł z 480 do 400 tysięcy osób – i to mimo boomu na rynku deweloperskim. W tej chwili zaś ruszają mechanizmy kontraktowania i realizacji inwestycji finansowanych ze środków unijnych, co dodatkowo potęguje potrzeby kadrowe.

Jednocześnie Budimex pozostaje największą firmą na rynku: ma 300 kontraktów, wartość portfela zamówień rzędu 10 mld złotych i 7000 pracowników. A chciałaby mieć ich o 1100 więcej.


– Branża najpilniej poszukuje pracowników wykonawczych: cieśli, zbrojarzy, monterów, kanalarzy, brukarzy czy pracowników zajmujących się wykończeniem wnętrz, tynkarzy i posadzkarzy – mówi portalowi Puls HR Cezary Mączka, członek zarządu Budimexu. – Ponieważ w tej perspektywie unijnej duży nacisk kładziemy na remont kolei, jest też duże zapotrzebowanie na wszystkie specjalizacje związane z kolejnictwem, czyli specjalistów od sieci, trakcji, sterowania ruchem kolejowym – dodaje.

Nic zatem dziwnego, że przy trudnych warunkach na rynku pracy firma musi sięgnąć po środki nadzwyczajne. A konkretnie po program „Polecam Budimex”, rozwijający system rekomendacji wewnętrznych. – „Każdy, niezależnie od swojego miejsca pracy, kto skutecznie wskaże pracownika na poszukiwane przez Budimex stanowisko, otrzyma nagrodę finansową w wysokości do 2 tys. zł” – opisuje Puls HR.