Morawiecki wygrywa z Ziobrą i frakcjami. Właśnie odciął ich od władzy nad państwowymi spółkami

Konrad Bagiński
Premier może spać spokojnie, bez martwienia się o wewnątrzpartyjne walki o wpływy w spółkach skarbu państwa. Od przyszłego roku będzie miał nad nimi nieograniczoną władzę, łącznie z 2 mld złotych, które będzie mógł wydawać wedle własnego widzimisię.
FIK - dzięki niemu premier Morawiecki zyska pełnię władzy nad gospodarką i miliardy na zakupy Foto: Robert Woźniak / Agencja Gazeta
Jak pisze Wyborcza.pl, w przyszłym roku powstanie Fundusz Inwestycji Kapitałowych. Cóż to takiego? Stworzony specjalnie dla premiera portfel inwestycyjny.

Wpadnie do niego 30 proc. dywidend wypłacanych przez państwowe spółki (1,4 mld zł rocznie) i całość zysków firm należących do państwa w 100 procentach (kolejne 430 mln zł rocznie). FIK będzie też dostawał pieniądze z innych źródeł.

Na początek FIK dostanie środki, które rząd znalazł na kontach przeznaczonych dla ofiar nacjonalizacji w PRL. To nie żart – Fundusz Reprywatyzacji powstał za rządów Jerzego Buzka, gromadzi pieniądze dla osób pozbawionych majątku przez bezprawne nacjonalizacje w poprzednim ustroju. Obecnie jest na nim ponad 3 mld zł.


Po co Morawieckiemu te środki?
Z pieniędzy gromadzonych na kontach FIK premier będzie mógł kupować akcje i udziały w spółkach giełdowych i niepublicznych, zwiększać udziały państwa w spółkach, a także wydawać je na inwestycje.

FIK to kolejny twór, dzięki któremu Morawiecki może kontrolować gospodarkę i ręcznie sterować spółkami skarbu państwa. Wcześniej powstał już choćby Polski Fundusz Rozwoju, kupujący nierentowne i zagrożone przedsiębiorstwa. Nabył na przykład część akcji bydgoskiej Pesy, sprzedanej wcześniej hiszpańskiej spółce.

Koniec z Ziobrą i innymi chętnymi?
Dzięki FIK-owi i towarzyszącej mu nowelizacji ustaw, Morawiecki może odstawić na boczny tor różne frakcje w PiS, walczące ze sobą o nadzór nad spółkami skarbu państwa. Zgodnie z przedstawionym przez rząd projektem dostanie prawo do zakupu akcji spółek w imieniu skarbu państwa i będzie mógł zatwierdzać instrukcje dla przedstawicieli państwa na głosowania we wszystkich spółkach.

W INNPoland.pl już w zeszłym roku, jeszcze gdy urząd premiera piastowała Beata Szydło, pisaliśmy, że w przypadku przejęcia sterów przez Mateusza Morawieckiego, frakcje skoczą sobie do gardeł. Tak też się stało, premier ma politycznych oponentów, jak choćby prezesa NBP, do szczególnie zawziętej rywalizacji dochodziło między frakcją skupioną przy premierze, a otoczeniem ministra Zbigniewa Ziobry.