Inspekcja Handlowa ruszyła do sklepów spożywczych. Najwięcej zastrzeżeń do wędlin
Kontrolerzy Inspekcji Handlowej postanowili przyjrzeć się tzw. produktom chronionym – ubóstwianym przez wielu klientów produktom wytwarzanym w określonych miejscach, według wyjątkowych, tradycyjnych receptur, jak ser koryciński czy kiełbasa lisiecka. Okazuje się, że część z nich odbiega od zadeklarowanych przez producentów standardów. Najczęściej dotyczyło to wędlin.
Chodzi przede wszystkim o skład produktu: wyższą niż deklarowana zawartość soli, tłuszczu lub wody. Stwierdzono np. wyższą zawartość soli w szynce szwarcwaldzkiej i kiełbaskach norymberskich parzonych do grillowania i smażenia. Od zadeklarowanej normy – „poniżej 48 proc.” – odbiegała też ilość wody w serze korycińskim z czarnuszką (wyniosła 51,2 proc.).
Zastrzeżenia budziły też oznakowania produktów – stwierdzono m.in. brak informacji o wartości odżywczej lub jej niewłaściwe przedstawianie: nieczytelne, niezgodne z przepisami lub w języku obcym – wylicza, powołując się na ustalenia Inspekcji portal Wiadomości Handlowe. Dodatkowy chaos wprowadzały czasem sklepy, np. doklejając własne informacje o produkcie, które różniły się od informacji producenta.
Zdarzają się też drobne manipulacje, np. gdy kiełbasa lisiecka sąsiaduje z produktem nazwanym „lisiecka drobiowa”.
W sumie zastrzeżenia dotyczyły mniej więcej 14 proc. skontrolowanych przypadków – w rezultacie kontrolerzy powiadomili w jednym przypadku organy nadzoru sanitarnego, a w czterech innych – wojewódzkie inspektoraty jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych. Wobec ośmiu firm wszczęto postępowanie administracyjne, w czterech przypadkach nałożono kary pieniężne.