NIK: Państwo przegrywa z mafią lekową. Pacjenci nie mogą kupić leków, przestępcy zarabiają miliardy

Arkadiusz Przybysz
Leki z Polski są nielegalnie wywożone za granice, przez co brakuje ich w aptekach. Zdaniem NIK, nikt nie robi nic, by temu zapobiec. Tracą na tym pacjenci, odcięci od niektórych metod leczenia.
Wywóz leków z Polski do Unii Europejskiej jest nadal dużym problemem. Tracą na tym pacjenci. Dominik Sadowski / Agencja Gazeta
Łącznie z Polski do Unii Europejskiej wyjechały leki o wartości 3.5 mld złotych - alarmuje NIK. Z tego 57 proc. nielegalnie. W efekcie w niektórych aptekach brakowało leków ratujących zdrowie i życie.

Chodzi tutaj o praktykę tzw. odwróconego łańcucha dystrybucji. Jak wyjaśnia Inspekcja Farmaceutyczna "W ramach tego procederu preparaty pozyskane przez apteki i hurtownie w nielegalnym łańcuchu dystrybucji zamiast do polskich pacjentów, trafiają do sieci eksportujących leki za granicę".

Polskie leki najtańsze w Europie
Leki wyjeżdżają za granicę, ponieważ ich ceny w Polsce są jednymi z najniższych w Unii Europejskiej. A to oznacza, że za granicą można sprzedać je z dobrą przebitką.


Oficjalnie na wywóz leków potrzebna jest zgoda. Jednak w 2017 roku nie wydano ani jednej takiej zgody. Powód? Nikt nie złożył wniosku o wydanie takiej zgody. A leki wyjeżdżają z Polski, opisywane jako kosmetyki lub suplementy diety nie objęte zakazem.

Farmaceuci zgłaszali tego typu przypadki do Inspekcji Farmaceutycznej blisko 16,6 mln razy. Problem z tym, że nawet jeśli inspekcja zauważyła jakieś nieprawidłowości, nie miała możliwości nałożenia jakichkolwiek kar. A jeśli sprawa trafiała przed sąd, ten umarzał kary.

Dlaczego nie dało się nałożyć kar? Te bowiem zależne są od przychodów danej hurtowni leków. A jeśli hurtownia nie zechce z inspektorami się podzielić fakturami, inspektorzy nie mają możliwości sprawdzenia, jakie pieniądze zarobiła. Zdaniem NIK, wystarczyło współpracować lepiej z Krajową Administracją Skarbową, która ma możliwość udzielenia takich informacji.

Brak kontroli? Winny brak inspektorów
Jak ustaliła NIK, tylko 10-12 proc. hurtowni farmaceutycznych była kontrolowana przez inspektorów. Przyczyna? Braki kadrowe. Dyrektor Departamentu Nadzoru GIF tłumaczyła, że przy zaledwie kilkuosobowej obsadzie inspektorskiej, a także przy założeniu, że każdą inspekcję przeprowadza dwóch inspektorów, nie jest możliwe dochowanie ustawowego obowiązku przeprowadzenia raz na trzy lata inspekcji w hurtowni.

Co więcej, kontrole były zapowiadane z dość dużym wyprzedzeniem. Zdaniem NIK sprawiało to, że osoby zajmujące się odwróconym łańcuchem dystrybucji do czasu kontroli mogły zawiesić działalność.

Kontrola NIK wykazała, że współpraca z organami administracji skarbowej, wojewodami oraz organami ścigania była nieskuteczna, nie wyeliminowano bowiem nieprawidłowości w obrocie produktami leczniczymi.

Problem w Ministerstwie Zdrowia znany jest od dawna. Jednak przepisy dotyczące zmiany aktualnej sytuacji były wdrażane powoli. Sama współpraca z Policją czy Krajową Administracją Skarbową (która pomogłaby w ustaleniu wysokości kar) kuleje.

Jakich leków nie kupisz?
Na wywożeniu leków za granicę, tracą głównie pacjenci. Nie mogą oni kupić nawet kilkuset leków. Wśród nich znajdują się preparaty onkologiczne, przeciwzakrzepowe, a ostatnio nawet szczepionki. Konkrety jednak nie są znane - nikt nie wie jakie leki są wywożone i w jakich ilościach.

To nie jedyny problem z lekami w polskiej służbie zdrowia. Ministerstwo Zdrowia opublikowało pod koniec roku projekt nowej listy leków refundowanych. Dzień później lista została wycofana. Nic dziwnego, jak pisze „Gazeta Wyborcza”, w projekcie roiło się od błędów. Pojawiły się wręcz obawy, że bezpieczne leczenie może być zagrożone.