Rząd wybuduje, burmistrz opodatkuje. Krynica Morska ostrzy sobie zęby na dodatkowe miliony

Mariusz Janik
Rządowy projekt wybudowania 181-hektarowej wyspy na Zalewie Wiślanym to dla Krynicy Morskiej dar od losu. Burmistrz miasta szykuje się do obłożenia sztucznej wyspy wyższym, dwuprocentowym podatkiem od wartości budowli. To taka kara za złośliwość, bowiem wyspa powstanie wbrew woli mieszkańców Krynicy Morskiej.
Mieszkańcy Krynicy Morskiej są przeciwni projektowi usypania 181-hektarowej sztucznej wyspy na Zalewie Wiślanym. Fot. Kamil Gozdan / Agencja Gazeta
Wyspa ma powstać przy okazji przekopu Mierzei Wiślanej – jeżeli znajdzie się wykonawca, to już za dwa lata. Ziemia wybrana z Zalewu Wiślanego ma posłużyć do ułożenia elipsy wysokości 2-3 m nad poziomem morza oraz długości osi 1932 i 1192 m. Konstrukcja ma być na tyle duża, że – jak pisze gazeta.pl – będzie ją widać z kosmosu.

Milion złotych rocznie
- Nasi mieszkańcy są przeciwni tej inwestycji i uważam, że projektanci złośliwie ulokowali tę wyspę na terenie naszej gminy – powiedział jednak „Wyborczej” burmistrz Krynicy Krzysztof Swat. – Ale niezależnie od oceny będzie to nieruchomość, którą będziemy musieli opodatkować. Jestem przekonany, że powinniśmy zastosować stawkę 2 proc. od obiektów inżynieryjnych – dodał.


Cóż, to więcej niż w przypadku np. podatku od nieużytków. Ale zastosowanie takiej stawki będzie możliwe, jeśli administrator wyspy – Urząd Morski w Gdyni – będzie prowadził działalność gospodarczą związaną z pobieraniem opłat. W sytuacji, gdyby np. koszt budowy wyspy dobił 50 mln zł, co roku do budżetu Krynicy Morskiej wpływałby z tego tytułu 1 mln zł – liczy „Wyborcza”.