We wtorek rząd przyjął projekt nowelizacji budżetu na 2024 rok. Maksymalny poziom deficytu budżetowego został powiększony z 184 mld zł do ponad 200 mld zł. Rząd tłumaczy, z czego to wynika.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W 2024 roku deficyt budżetowy będzie większy, niż wcześniej prognozował rząd. Jednak, jak poinformował Donald Tusk, nie będzie to oznaczało cięcia wydatków. Premier podkreślił, że wpływy do budżetu są mniejsze, niż przewidywano.
– Minister finansów zaproponował nowelę budżetu na ten rok, deficyt będzie większy i trzeba to uczciwie zapisać w ustawie budżetowej – przekazał Donald Tusk. Premier dodał, że przyczyną jest m.in. niższa inflacja.
Zachęcamy do subskrybowania kanału INN:Poland na YouTube. Od teraz Twoje ulubione programy "Rozmowa tygodnia", "Po ludzku o ekonomii" i "Koszyka Bagińskiego" możesz oglądać TUTAJ.
Donald Tusk uspokaja. Większy deficyt nie oznacza cięć
– Jeśli ktoś na inflacji zarabia (...), to państwo zarabia, bo jest dużo większy VAT. To, że inflacja w skali roku jest wyraźnie niższa, o połowę niższa niż zakładali twórcy tego budżetu, oznacza także mniejszy wpływ z tytułu podatków – powiedział premier Polski.
– Poprzednicy także wpisali na ten rok 2024, takie założenie mieli, że 6 mld zł zysku Narodowy Bank Polski wpłaci do budżetu państwa, a Narodowy Bank Polski (NBP) poinformował nas już dawno temu, że jest na stracie, więc także z tego źródła pieniędzy nie ma i to się składa na ten powiększony deficyt – wyjaśnił szef rządu.
Donald Tusk przekazał, że większy deficyt nie oznacza cięcia wydatków. Z tego powodu została wykonana nowela budżetowa, żeby poinformować, że będzie większy deficyt i ten powiększony deficyt oznacza, że nie będzie potrzeby cięć.
Minister finansów podaje, ile wyniesie deficyt budżetowy
Przekaz Donalda Tuska uzupełniły wypowiedzi ministra finansów. Andrzej Domański podał, że w nowelizacji budżetu na 2024 rok deficyt zostanie podniesiony o 56 mld zł do kwoty 240,3 mld zł.
– Inflacja kształtuje się wyraźnie poniżej prognozy, jaka była przyjęta w budżecie na rok 2024. Prognozowana w budżecie inflacja była 6,6 proc., a obecnie widzimy (...) inflację średnioroczną na poziomie 3,7 proc. – powiedział minister finansów.
Andrzej Domański wskazał, że efektem będą wpływy z VAT niższe o niemal 24 mld zł od wartości założonych w budżecie. Na przyczyny, obok inflacji i braku wpłaty z zysku od NBP, złożyły się też o 9 mld zł niższe wpływy z uprawnień do emisji CO2, wynikające z ich niższej ceny.
Szef resortu finansów przekazał, że oprócz tego wpływy z CIT będą o 11 mld zł niższe. Gorsze wyniki wynikają ze złej koniunktury za granicą. Deficyt finansów publicznych w stosunku do PKB wyniesie ok. 5,7 proc., czyli tak, jak zostało to zaplanowane m.in. w planie budżetowo-strukturalnym, który przesłano do Unii Europejskiej.
Masz propozycję tematu? Chcesz opowiedzieć ciekawą historię? Odezwij się do nas na kontakt@innpoland.pl
Większy deficyt budżetowy nie wpłynie negatywnie na PKB
Minister finansów zapowiedział, że prognozy wzrostu gospodarczego na 2025 rok są niezmienione. Rząd dalej spodziewa się wzrostu PKB o 3,1 proc. Szef resortu przekazał też, że w tegorocznym budżecie przesunięto 1,2 mld zł na potrzeby Narodowego Funduszu Zdrowia, a 600 mln zł na KRUS.
Andrzej Domański potwierdził, że samorządy otrzymają dodatkowe środki w ramach "kroplówki". Natomiast wiceministra finansów Hanna Majszyk uzupełniła, że dostaną one 8,2 mld zł z PIT, które miały trafić do budżetu. Poza pieniędzmi z PIT samorządy dostaną także 1,8 mld zł. Wypowiedzi przedstawicieli rządu cytował PAP Biznes.