Przez 25 lat byli gwiazdą polskiej gospodarki. Dziś desperacko walczą o przetrwanie

Mariusz Janik
Firma Gino Rossi przez ćwierć wieku podbijała polski rynek. Najpierw była dowodem na to, że przynajmniej na rynku galanteryjnym warto się ukryć pod marką imitującą zachodnią. Gdy ten zabieg przestał być potrzebny, była jedną z najprężniejszych polskich firm, z wyceną na poziomie 300 mln złotych. Teraz jednak dotarła do ściany: straty dalece przebijają zyski i bez inwestora się nie obejdzie.
Arcybiskup Tadeusz Gocłowski w sklepie Gino Rossi. W 2007 r. wyceniano firmę na 300 mln zł, dziś zaledwie 26 mln zł. Fot. Dominik Sadowski / Agencja Gazeta
Problemy, które dotknęły spółkę, ciągną się od kilku lat – cytuje prezesa Gino Rossi, Tomasza Malickiego portal money.pl. – To nie jest kwestia ostatnich 2-3 lat, ale bardziej dziesięciu. Spółka od dawna nie miała zapewnionego kapitału na wystarczającym poziomie – dodaje menedżer.

Cóż, niewątpliwie działająca od 1992 r. firma znalazła się u szczytu potęgi w 2007 r., kiedy to jej wycena dobiła wspomnianych 300 mln złotych. Potem zaczął się jednak „zjazd”: finansowe dziury łatano emisjami akcji, kredytami bankowymi, obligacjami. Finansowanie również kosztuje, na co zaczęły się nakładać spadek sprzedaży, rosnąca konkurencja e-sklepów, ostatnio rosnące koszty pracy i logistyki.


Jedyna nadzieja w CCC
Efekty tej sytuacji są dosyć ponure: ostatni zysk firma wypracowała pięć kwartałów temu, a straty przez ten czas urosły do 90 mln zł. Przychody spadły z 193 do 160 mln złotych, sprzedaż skurczyła się w 2018 r. o 17 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Firma płaci i produkuje z poślizgiem. Dzisiejsza jej wycena to zaledwie 26 mln złotych.

- Przejęcie przez spółkę CCC jest aktualnie jedynym sposobem na zahamowanie niekorzystnych tendencji w spółce i tym samym uratowanie marki, firmy i miejsc pracy – lapidarnie opisuje Malicki. Rzeczywiście, umowa o współpracy obu firm obowiązuje od września: CCC przypadła licencja na korzystanie ze znaku towarowego, Gino Rossi dostał wsparcie przygotowania i produkcji kolekcji.

Teraz CCC przymierza się do przejęcia całości firmy. W grudniu ogłoszono wezwanie do sprzedaży akcji Gino Rossi, CCC zapłaci za każdą 55 groszy, 5 groszy więcej niż wynosi wycena. Do UOKiK trafił też wniosek o zgodę na przejęcie. Jasność co do przyszłości spółki będziemy mieli po 31 stycznia – wtedy upływa termin wezwania do sprzedaży akcji i będzie wiadomo, jaki pakiet udziałów obejmuje CCC.