Rozpaczliwy list do premiera. Domagają się odsunięcia Tchórzewskiego, bo "działa na ich szkodę"

Arkadiusz Przybysz
Minister Tchórzewski działa na szkodę węglowej spółki JSW? Tak przynajmniej twierdzą związkowcy. Domagają się oni od premiera jego głowy. Chcą też spotkać się z Mateuszem Morawieckim i porozmawiać o przyszłości spółki.
Związkowcy z JSW domagają się dymisji Krzysztofa Tchórzewskiego Adam Stępień / Agencja Gazeta
Związkowcy zwrócili się do premiera m.in. o wyłączenie spółki spod nadzoru Ministerstwa Energii oraz zmianę reprezentantów Skarbu Państwa w radzie nadzorczej firmy. Decyzji dotyczące górnictwa powinien ich zdaniem dokonywać wiceminister, Grzegorz Tobiszowski.

Związkowcy krytycznie oceniają odwołanie przez radę nadzorczą dwojga prezesów JSW. Ich zdaniem ministerstwo działa na szkodę spółki. I to nawet mimo faktu, że większościowym jej udziałowcem jest Skarb Państwa.

Według komunikatu Rady Nadzorczej, prezesi stracili zaufanie "w związku naruszaniem zasad ładu korporacyjnego, utrudnianiem wykonywania kodeksowych uprawnień radzie nadzorczej i brakiem właściwej komunikacji pomiędzy organem nadzorczym a zarządem".


Część Rady Nadzorczej nie zgodziła się jednak z podjętą decyzją. "Jako przedstawiciele pracowników w Radzie Nadzorczej JSW S.A., mając na uwadze przede wszystkim dobro Spółki, oświadczamy, iż nie zgadzamy się z treścią podjętych uchwał, w związku z powyższym głosowaliśmy przeciwko ich podjęciu" - czytamy w komunikacie przesłanym do mediów przez członków Rady Nadzorczej JSW z wyboru pracowników.

Ministerstwo Energetyki działa na szkodę JSW?
"Podjęte przez ministra Krzysztofa Tchórzewskiego decyzje dotyczące JSW działają na szkodę spółki i jej akcjonariuszy, wywołując niepokój społeczny, który narasta wśród pracowników. Dlatego zwracamy się do pana premiera o pilne spotkanie w celu omówienia aktualnej sytuacji w branży górniczej, a w szczególności w JSW" - napisał do szefa rządu przewodniczący górniczej "Solidarności".

Co więcej, związkowcom nie podoba się, że minister szuka pieniędzy na rozbudowę elektrowni w Ostrołęce w JSW. Jest to bowiem jedna z niewielu firm z branży, która nie dość, że zarabia, to ma odłożone pieniądze. W JSW rządzi teraz Daniel Ozon, menedżer ceniony w środowisku i – co w spółkach Skarbu Państwa niemal niespotykane – cieszący się poparciem załogi.

A na Ostrołękę potrzeba 6 mld zł. Po miliardzie mają na niego wyłożyć Energa i Enea. Możliwe, że kolejny miliard znajdzie się w BGK. Jednak to nadal za mało. Fundusz JSW w kwocie półtora miliarda złotych mogłaby znacząco zmienić szanse budowy nowego bloku. Wcześniej prezes JSW odmówił kupienia akcji Mostostalu, który wówczas potrzebował pomocy finansowej.

120 procent związkowców wśród pracowników
Jastrzębska Spółka Węglowa to jedna z największych firm w Polsce. Zatrudnia prawie 26,5 tysiąca osób, co daje jej miejsce w pierwszej piętnastce rankingu pracodawców (pod względem wielkości). Pierwsze miejsce zajmuje jednak, jeśli będziemy patrzeć na liczbę związkowców w stosunku do pracowników ogółem. Wskaźnik uzwiązkowienia spółki wynosi bowiem 120 proc. - po prostu pracownicy należą do kilku różnych związków.

Polskie kopalnie wbrew pozorom nie mają jakichś hałd węgla, których nikt nie chce kupić – wręcz przeciwnie. W większości z nich wydobycie spada lub nie rośnie, więc już nawet państwowe elektrownie palą węglem sprowadzanym doraźnie z Rosji. Jego import rośnie w bardzo szybkim tempie.