Rząd kupił boeinga. Drugi rok nikt nim nie lata, bo zapomnieli o wyszkoleniu pilotów
Trzy Boeingi 737 na potrzeby najważniejszych osób w państwie kosztowały łącznie 2,5 miliarda złotych. Pierwszy jest u nas już ponad rok i nikogo nie przewiózł, bo żaden wojskowy pilot nie ma odpowiednich umiejętności i uprawnień. Rząd będzie więc dalej dzierżawił maszyny od LOT-u.
Od tej pory samolot nie wozi żadnych polskich VIP-ów, bo nie ma go kto pilotować. O tym drobnym szczególe pomyślano dopiero po kupnie maszyny. Owszem, są w Polsce piloci z odpowiednimi umiejętnościami, ale za transport najważniejszych osób w państwie odpowiada MON.
Resort uznał, że zatrudnienie cywilnych pilotów z linii lotniczych byłoby ujmą na honorze polskiego wojska polskiego, boeinga musi więc pilotować wojskowy lotnik. Sęk w tym, że gdy kupowaliśmy samolot, to żaden nasz pilot tego nie umiał i nie miał uprawnień. I nie ma do tej pory.
Kiedy zacznie latać?
Szkolenie wojskowych ciągle trwa – pisze Wyborcza.pl. I potrwa jeszcze długo, bo wyszło na jaw, iż MON przedłuży wypożyczenie samolotów Embraer z PLL LOT (w tym roku dwóch, w przyszłym jednego). Taką informację podała „Polska Zbrojna”. Cena to 160 mln złotych.
Wynika z tego, że wojskowi piloci będą gotowi do pracy dopiero w 2020 roku. Muszą oni nabyć nie tylko umiejętności latania boeingiem, ale i wylatać odpowiednią liczbę godzin.
Polska dysponuje już dwoma nowoczesnymi samolotami Gulfstream G550. Tymi maszynami zgodnie z zapowiedzią najważniejsze osoby w państwie latają od wiosny 2018 r.