Kibice ratują Wisłę Kraków. Wiemy, ile zebrano już ze sprzedaży akcji
Kibice Wisły Kraków uczestniczą w akcji ratowania swojego klubu z długów. W tym celu skupują akcje. W tej chwili udało się zebrać blisko 800 tysięcy złotych z zakładanych czterech milionów. Za zainwestowanie w klub, wpłacających czekają dodatkowe nagrody.
"Od teraz kibice Wisły Kraków mogą mieć wpływ na losy ukochanego klubu" - czytamy na stronie zbiórki, którą uruchomiła Wisła, by uratować klub przed utratą płynności finansowej oraz licencji na grę w Ekstraklasie.
Wisła zdecydowała się na ratunkową emisję akcji poprzez platformę Beesfund. W przeszłości swoje akcje sprzedawały w podobny sposób zagraniczne kluby. Całkiem niedawno na taki krok zdecydował się choćby Real Murcia, klub z trzeciego poziomu rozgrywek w Hiszpanii. Dziesięć udziałów kosztowało 1,22 euro, ale żeby uczestniczyć w walnych zgromadzeniach klubu sportowego trzeba było kupić co najmniej 390 akcji.
W chwili pisania tego artykułu na stronie akcji crowdfundingowej widzimy, że klub zebrał ponad osiemset tysięcy złotych. Kwota ta wzrosła w ciągu godziny o około sto tysięcy złotych.
Kibice Wisły poza ratowaniem klubu mogą otrzymać dodatkowe nagrody. Za kupienie akcji za sto złotych dostaną papierowe potwierdzenie zakupu, zaś inwestor, który wyłoży ponad 100 tys. zł, otrzyma m. in. miejsce w loży prezydenckiej do końca sezonu. Jak czytamy na stronie zbiórki, "ro nie tylko komfortowe miejsce, ale też okazja do spotkania wiślackich legend, czy nawiązania kontaktów biznesowych".
Ile zebrała Wisła Kraków?
Kwota zmienia się z minuty na minutę. Widać to zwłaszcza na konferencji prasowej Jarosława Królewskiego, prezesa firmy Synerise, która pomaga Wiśle Kraków wyjść z długów. Mówił on wówczas, że udało się zebrać 600 tysięcy złotych.
Oprócz kupowania akcji, kibice Wisły wykupują karnety na kolejne mecze klubu, co pozwala mu załatać budżet operacyjny.
Finanse Wisły nie są w najlepszej kondycji. Poprzedni zarząd zostawił klub z ok. 40 mln zł długów, z czego 12,2 mln zł wynosił dług licencyjny, który udało się spłacić dzięki pożyczce od Jarosława Królewskiego, Jakuba Błaszczykowskiego oraz Tomasza Jażdżyńskiego.
Pieniądze pozwolą spłacić piłkarzy, którzy pod koniec stycznia mogliby odejść z Wisły i to z winy klubu, który od kilku miesięcy nie wypłaca im wynagrodzeń. Ponadto to "kupi" Białej Gwieździe czas na załatwienie formalności, które będą prowadziły do odzyskania licencji na grę w Ekstraklasie.