Afera z wołowiną nigdy nie wyszłaby na jaw. W Polsce jest za mało weterynarzy z uprawnieniami

Konrad Bagiński
Nie powinniśmy się dziwić, że afera z wołowiną i nielegalnym ubojem zdarzyła się właśnie w Polsce. Okazuje się, że lekarzy weterynarii jest tak mało i zarabiają tak niewiele, że gdyby nie dziennikarze, proceder pokątnego ubijania ciężko chorych zwierząt trwałby jeszcze wiele lat.
Mięsa z Polski nie ma komu badać - dramatycznie brakuje weterynarzy Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Jak dowodzą dziennikarze Wyborczej, afera ujawniła przede wszystkim katastrofalny stan polskiej weterynarii.

Na powiat w Ostrowi Mazowieckiej, gdzie reporterzy TVN przyłapali oszustów sprzedających i przerabiających na mięso chore krowy, przypada dosłownie jedna inspektor weterynarii uprawniona do nadzoru. Choćby dwoiła się i troiła, nie jest po prostu w stanie kontrolować wszystkiego.

Na dodatek – jak pisze gazeta – kontroli w nocy po prostu się nie przeprowadza. Co najwyżej o świcie, ale pod warunkiem otrzymania informacji, że ktoś zamierza pokątnie sprzedać chore zwierzęta.


Nie dość, że weterynarzy jest za mało, to ich zarobki nie powalają na kolana. Jak mówi Wyborczej Sara Meskel z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej, większość lekarzy zarabia 2,5-3 tys. zł, a zdarzają się nawet przypadki, że na rękę dostają 1,6 tys. zł.

Dodaje, że w całym województwie mazowieckim jest zaledwie 67 inspektorów weterynarii odpowiadających za bezpieczeństwo żywności. Ich zadaniem jest nadzorowanie ponad 34 tys. firm w sektorze spożywczym. Ciągle mówimy tylko o województwie mazowieckim.

Chore bydło kupię
Tymczasem afera zatacza coraz szersze kręgi. Szokujący reportaż "Superwizjera" o chorych krowach, zabijanych nocą na polskich gospodarstwach i sprzedawanych jako "zdrowe" mięso, wstrząsnął zagranicznymi mediami. Wychodząca na jaw coraz szersza skala działalności nielegalnego uboju zwierząt sprawia, że polski eksport wołowiny zatrząsł się w posadach.

– Importerzy już zwracają nam dostawy – alarmują eksperci.

Dokument "Chore bydło kupię" pokazał, jak powszechnym procederem w Polsce jest nielegalny ubój chorych krów i handel mięsem nienadającym się do spożycia przez ludzi. Zszokowani są wszyscy, począwszy od konsumentów w Polsce i całej Europie, po ekspertów żywienia i polityków.