100 tysięcy utraconych miejsc pracy. Brexit „bez porozumienia” może boleśnie uderzyć w kluczowy dla Polski rynek

Mariusz Janik
Ponad 100 tysięcy miejsc pracy może wyparować z niemieckiej gospodarki, jeżeli Wielka Brytania opuści Unię Europejską bez porozumień – takie są wnioski z symulacji, przygotowanej przez niemiecką gazetę „Welt am Sonntag”. Wstrząsy wtórne niemal na pewno przełożyłyby się w tym scenariuszu na Polskę, dla której Niemcy to najważniejszy rynek eksportowy i partner gospodarczy.
Niemieckie firmy, zwłaszcza w branży motoryzacyjnej, w razie Brexitu "bez porozumienia" będą musiały zwolnić nawet 100 tys. pracowników. Fot. 123rf.com
Politykom w Londynie i Brukseli pozostało zaledwie kilka tygodni, by ostatecznie wybrnąć z impasu. Jeżeli brytyjscy posłowie nie zaakceptują porozumienia zawartego przez gabinet Theresy May – lub też Bruksela nie zaproponuje zmian, które czyniłyby to porozumienie dla nich akceptowalnym, dojdzie do „Brexitu bez porozumienia”, czy „twardego Brexitu”. Oznacza on przede wszystkim powrót ceł i rozmaitego rodzaju opłat, które funkcjonują poza wspólnym rynkiem.

Niemierzalne skutki Brexitu
O ironio, to przede wszystkim bolesny cios dla gospodarki Niemiec, jak podkreśla portal Puls HR. – W żadnym innym państwie efekt Brexitu bez porozumienia na rynek pracy nie jest tak duży, jak w Niemczech – tak podsumowywał sytuację współautor symulacji, Oliver Holtemoller. Z niemieckiej gospodarki może „wyparować” 100 tys. miejsc pracy, w szczególności w branży motoryzacyjnej.


Niestety, oznacza to znikanie całych firm – z których niejedna jest kontrahentem polskich przedsiębiorców. Mało tego, w grę wchodzą miejsca pracy zagrożone Brexitem bezpośrednio – a więc w firmach, które operują na rynku brytyjskim. Autorzy symulacji nie pokusili się o ocenę, jak wiele miejsc pracy nad Renem jest pośrednio uzależnionych od relacji z wyspiarzami.

Co więcej, w grę wchodzą też niemierzalne, długofalowe skutki Brexitu – zwłaszcza spadek skłonności do inwestycji, wielomiesięczny chaos w relacjach Królestwa z Europą, mozolne negocjowanie nowych stawek. Politycy mają czas do 29 marca, by znaleźć sposób uniknięcia tego bałaganu.