Problem z listonoszami zostawiającymi awizo. Poczta Polska zabiera głos w ważnej sprawie
Czekasz w domu przez cały dzień na przesyłkę, a listonosz i tak zostawia awizo? Poczta ma do tego prawo, a w związku z coraz mniejszą liczbą listonoszy w terenie, taka sytuacja może zdarzać się coraz częściej.
"Uprzejmie informujemy, że przesyłki listowe zwykłe gabaryt B (większe niż otwór wrzutowy oddawczej skrzynki pocztowej) będą podlegać awizacji bez próby doręczenia" - taka wiadomość już znalazła się w jednej z placówek pocztowych na warszawskim Ursynowie.
Taka sytuacja w ogóle nie powinna nas dziwić - przepis ten obowiązuje od 2012 roku. Część osób nadal jest jednak przekonana, że listonosz w takiej sytuacji powinien zapukać do drzwi, by spróbować doręczyć paczkę. Dla nich właśnie poczta przygotuje informacje w placówkach.
Czasem nie dociera nawet awizo
Część osób narzeka natomiast na sytuacje, w których paczki na poczcie leżą po kilkanaście dni, lub też w ogóle nie otrzymują oni awizo. Dziennikarze Uwagi na wysłaną do samych siebie przesyłkę czekali blisko dwa tygodnie. Urząd Pocztowy tłumaczył się niedostateczną liczbą pracowników.
– W codziennej pracy zdarza się, że nie wszystko działa tak, jakbyśmy chcieli. Jeden błąd ludzki pociąga za sobą kolejne. Negatywne konsekwencje wpływają na ocenę całej Poczty Polskiej, także tych pracowników, którzy w sposób rzetelny wypełniają swoje obowiązki. Dokładamy starań, by świadczone przez nas usługi satysfakcjonowały naszych klientów – wyjaśnia Justyna Siwek, Rzecznik prasowy Poczty Polskiej S.A.
W tej chwili trudno jest znaleźć pracownika, który podejmie się doręczania przesyłek. Praca jest ciężka, a pensja nie zachwyca. Po okresie próbnym oferowane jest wynagrodzenie w wysokości minimum 2300 - 2500 zł brutto (wraz z premią miesięczną za jakość pracy), a także dodatkowa premia za wyniki (do 354 zł brutto kwartalnie).
W sytuacji niedostarczenia do nas paczki reklamację może złożyć nadawca przesyłki. Adresatowi takie prawo przysługuje wyłącznie w sytuacji, w której nadawca zrzeknie się na jego rzecz prawa dochodzenia roszczeń. Czasem jednak nawet reklamacja nie jest najbardziej opłacalnym rozwiązaniem. Na początku roku opisywaliśmy sytuację, w której z tytułu reklamacji, nadawca przesyłki otrzymał... 20 groszy.