"10 lat doświadczenia, prestiżowa uczelnia". Ci dyrektorzy zarabiają w NBP mniej niż Wojciechowska

Mariusz Janik
Pensja na poziomie 30, 40 czy 50 tysięcy złotych to norma na stanowisku menedżerskim w NBP – wynika z opublikowanych dziś przez nasz bank centralny informacji. Eksperci podkreślają, że nie ma powodów do nadmiernego niepokoju: to rynkowe stawki, spotykane również w bankach komercyjnych. Jednak zastrzegają też, że istotą problemu jest to, czy osoby z takimi pensjami mają potrzebne na tych stanowiskach kompetencje. Co ważne, widać też dużo różnice między pensjami w różnych departamentach.
Wykształcenie, wiedza, doświadczenie - to najważniejsze kompetencje, jakie muszą mieć chętni na stanowisko menedżera w banku. Fot. Agencja Gazeta
Wykształcenie, wiedza, doświadczenie – taka jest triada koniecznych kwalifikacji na stanowisko menedżerskie w bankowości.

Trzeba spełniać kryteria
– Rynek finansowy jest bardzo zróżnicowany: w dużych bankach są bardzo duże zarobki, w mniejszych instytucjach czy firmach, specjalizujących się w jakiejś dziedzinie, mogą one być niższe – mówi nam Dorota Kotarska, ekspertka firmy rekrutacyjnej CTER. – Istotne są jednak nie zarobki, lecz kwalifikacje. By zajmować stanowiska dyrektorskie, tak w bankach komercyjnych, jak w ministerstwie czy NBP, trzeba spełniać pewne istotne kryteria – dodaje.


Rzecz jasna, najprościej snuć analogie na bazie podobnych stanowisk. Akurat między Narodowym Bankiem Polskim, a bankami z sektora komercyjnego, różnice są relatywnie niewielkie: w jednym i w drugim są departamenty zarządzania ryzykiem finansowym, czy emisyjno-skarbowe. I dyrektorzy na ich czele.
Minimum dekady potrzebują adepci bankowości, by sięgnąć po pierwsze stanowiska menedżerskie.Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Standard w branży to wykształcenie ekonomiczne, z reguły zdobyte na którejś z renomowanych uczelni, choćby warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Aczkolwiek – i to jest zresztą argument nie do pominięcia w przypadku dyskusji o NBP – eksperci wskazują, że w branży dałoby się znaleźć osoby, dla których studia ekonomiczne były uzupełnieniem wcześniejszej nauki.

Filozofowie są najlepszymi przedsiębiorcami
– Mawia się, że najlepszymi przedsiębiorcami są filozofowie. Wykształcenie kierunkowe i, co za tym idzie, wiedza to jednak podstawy, nawet jeśli są one uzupełnieniem jakiegoś wcześniej uzyskanego wykształcenia – wskazuje Dorota Kotarska.
Wynagrodzenia w Narodowym Banku Polskim nie odbiegają od rynkowej średniej. Pytanie brzmi tylko, czy kompetencje są porównywalne.Fot. Agencja Gazeta
Ukończenie studiów nie wystarcza, by zostać dyrektorem. Z moich doświadczeń wynika, że potrzeba około 8 do 10 lat pracy na rynku finansowym, by móc myśleć o stanowiskach dyrektorskich – uzupełnia ekspertka. – Wiele może zależeć od konkretnego stanowiska czy specjalizacji, ale tego etapu nie da się ominąć – dodaje.

Sucha znajomość informacji to nie wszystko. – Poza tym stanowisko dyrektorskie to nie tylko kwestia wiedzy, ale też umiejętności zarządzania – zespołem ludzkim oraz procesami – kwituje Kotarska. W zależności od poszczególnych specjalizacji czy charakteru zespołów, zdobywa się tu doświadczenie, kierując najpierw kilku-, a potem kilkunasto- i kilkudziesięcioosobowymi zespołami, z czasem coraz bardziej złożonymi wewnętrznie.

– Zatem zarobki rzędu 30-40 tysięcy złotych mogą być całkowicie uzasadnione, o ile zarabiający je ludzie posiadają pewien zakres kompetencji – podsumowuje nasza rozmówczyni.

Kompetencje Martyny Wojciechowskiej
Po przejrzeniu listy zarobków w NBP w oczy rzucają niskie w porównaniu do Martyny Wojciechowskiej wynagrodzenia dyrektorów takich działów jak Departament Ryzyka Operacyjnego i Zgodności (28 446 zł), Departament Zarządzania Ryzykiem Finansowym (28 602 zł), Departament Rozliczeń Gospodarki Własnej (33 172 zł), Departament Badań Ekonomicznych (33 692 zł) czy Departamentu Emisyjno-Skarbcowego (33 764 zł). Wojciechowska dostaje 49 563 zł jako dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji.

Przypomnijmy, że Wojciechowska ukończyła filologię rosyjsko – ukraińską na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu i podyplomowe dziennikarstwo. Jak pisał serwis oko.press, poza pracą dla PiS i byciem radną zajmowała się też promowaniem jazzu.

Za poprzednich rządów PiS, była asystentką Sławomira Skrzypka, wtedy szefa rady nadzorczej Telewizji Polskiej. W 2007 został prezesem NBP, przeszła do banku razem z nim. Po jego śmierci w katastrofie smoleńskiej pracowała jako starszy specjalista w Departamencie Zagranicznym oraz starszy i główny specjalista w Departamencie Edukacji i Wydawnictw NBP. Kariera Wojciechowskiej nabrała rozpędu, gdy prezesem NBP został Adam Glapiński (2016 rok).