MON eliminuje konkurencję Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Przez to będzie płacić trzy razy więcej

Arkadiusz Przybysz
Prezes WB Electronics oskarża MON o wycinanie z przetargów polskiej konkurencji. Jedyną firmą, która w ogóle może dostarczać sprzęt dla wojska jest jego zdaniem Polska Grupa Zbrojeniowa. Z tego powodu do wojska może trafiać sprzęt droższy i niekoniecznie najlepszy.
Mariusz Błaszczak. Minister Obrony Narodowej Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
– W żadnym przetargu zagranicznym, gdzie są firmy z Izraela, USA czy Rosji, nie spotkaliśmy jeszcze Polskiej Grupy Zbrojeniowej – mówi prezes WB Electronics Piotr Wojciechowski w rozmowie z Dziennikiem Gazeta Prawną.

Wojciechowski twierdzi, że do wielu postępowań w ogóle nie zostali oni dopuszczeni. Nikt nie dał im nawet szansy sprawdzenia, czy ich oferta będzie tańsza czy lepsza. Mimo wielokrotnych próśb nie uzyskali oni także odpowiedzi, dlaczego tego typu decyzja została podjęta. Ministerstwo Obrony Narodowej miało tłumaczyć, że uzasadnienie tej decyzji jest niejawne.


Co więcej, zdaniem Wojciechowskiego produkcja sprzętu przez Polską Grupę Zbrojeniową nie oznacza, że będzie to sprzęt produkowany i wymyślony w Polsce. Część bezzałogowych statków powietrznych ma być produkowana na licencji izraelskiej, co sprawia, że izraelska firma otrzyma tantiemy.

MON kupi sprzęt trzy razy drożej?
PGZ ma część sprzętu dostarczać w ten sposób trzy razy drożej, niż mogłaby to zrobić konkurencja. Co więcej ma ona dopiero uczyć się budowania bezzałogowców, w przeciwieństwie do konkurencji, która już takie technologie posiada.

Jedyną opcją na zarabianie na kontraktach dla wojska przez WB Electronics jest bycie podwykonawcą spółek z PGZ. Według Wojciechowskiego ta sytuacja spowodowana jest lobbingiem w ministerstwie, które skutkuje wykluczeniem z przetargów innych podmiotów niż PGZ.

Wynajęli lobbystów... pracujących dla konkurencji
To nie jedyna zastanawiająca sytuacja z udziałem PGZ. Polska Grupa Zbrojeniowa bardzo chciała, by Polska kupiła system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej Patriot. Tak bardzo, że sięgnęła po usługi amerykańskich lobbystów, pracujących m.in. dla jego producenta i płaci im grube pieniądze. – Skandal i marnotrawstwo pieniędzy – mówią eksperci.

Polski koncern zdecydował się zapłacić za pomoc w negocjacjach dotyczących sprzedaży Polsce komponentów do systemów Wisła i Homar. Pierwszy ma zapewniać obronę przeciwpowietrzną, a jego filarem mają być rakiety Patriot od Raytheona. Homar jest systemem artyleryjskim, budowanym w oparciu o sprzęt firmy Lockheed Martin. Negocjacje dotyczące ich zakupu toczą się odpowiednio od roku 2015 i 2014. Trudno powiedzieć dlaczego PGZ zdecydowała się wynająć lobbystów już na samym finiszu rozmów.

Z kolei należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółka Cenzin padła ofiarą phishingu. Oszuści, podszywając się pod dostawcę z Czech, podmienili numery kont. W rezultacie około 4 milionów złotych za dostawy, wypłacone w ciągu kilku miesięcy, trafiło na rachunek hakerów.