Nawaleni do południa. Każdego ranka w Polsce sprzedaje się milion małpek

Mariusz Janik
Jedyna kategoria na półce z alkoholami, to trunki w najmniejszych opakowaniach – nazywane powszechnie małpkami. Dla ekspertów to najgroźniejsza pokusa spychająca Polaków w alkoholizm: „setkę” można wypić szybko i bezboleśnie, w drodze na przystanek. Gdyby przyjąć, że wszystkie sprzedawane rano małpki są opróżniane w ten sposób, należałoby przyjąć, że nawet milion Polaków pojawia się w pracy na bani.
Małpka stała się codziennością milionów - może nawet trzech - Polaków. Fot. Anna Jarecka / Agencja Gazeta
Codziennie sklepy w Polsce sprzedają trzy miliony małpek. To z reguły smakowa, kolorowa wódka, łatwa do spożycia. – Nasze szacunki to trzy miliony klientów, którzy dziennie kupują te małe butelki, a ponad milion transakcji ma miejsce przed godziną dwunastą – cytuje „Rzeczpospolita” Michała Kociankowskiego z firmy badawczej Synergion, która przeprowadziła badanie „Dokąd płynie mała wódka”.

Butelek takiej objętości nie kupuje się na wieczorną imprezę, czy choćby samotne przesiadywanie przed telewizorem. To objętość przeznaczona niemal wyłącznie do spożycia „na miejscu”. – Kupują niemal wszystkie grupy społeczne, a zakup odbywa się w przekonaniu, że jest to sprawa błaha, drobna, niespecjalnie znacząca – podkreśla Kociankowski.


Na paragonie jedynie gorzała
Dokąd zatem płynie wódka? W gardła nasze. Aż 28 proc. zakupów małpek odbywa się rano. 600 tysięcy klientów może kupować „setki” nawet dwa razy dziennie. 94 proc. nie wydziwia – wiedzą, po co przyszli. Na 75 proc. paragonów jest tylko wódka, czasem klient dokupuje „popitkę” czy zakąskę. Sprzedawcy – pod kątem badania przepytano około 150 – wskazują pracowników fizycznych, ale też młodych mężczyzn i kobiety, a nawet... „panów na spacerze z psem”.

Setka nie wydaje nam się niebezpieczna, ani nie kojarzy się z alkoholizmem. Nie rzuca się w oczy, ani nie wywołuje niepokoju – jako potencjalnie niebezpieczna dla wykonywania naszych obowiązków zawodowych. – Małe formaty ułatwiają picie ciągłe – ostrzega na łamach gazety Krzysztof Brzózka, szef Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

O połowę mniej
Na badania firmy Synergion postanowił odpowiedzieć Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. - Wyniki sprzedaży małych opakowań wódek są w rzeczywistości o połowę mniejsze niż wynika z szacunków Synergion: 1,4 mln opakowań wobec 3 mln (dziennie) oraz 510 mln opakowań wobec 1 mld (rocznie) - przekonuje ZP PPS w specjalnym oświadczeniu przesłanym do redakcji INNPoland.pl.

Związek powołuje się tu na dane CEDC za Nielsen - Panel Handlu Detalicznego. - Badaczy z Synergion niepokoi, że duża liczba zakupów małych opakowań wódek dokonuje się w dni
powszednie, w godzinach porannych. Ignorują jednak dane sprzedażowe, pokazujące, że najwięcej
transakcji małych opakowań ma miejsce pomiędzy godziną 16.00 a 18.00 4 , a dni tygodnia, w których odbywa się najwięcej transakcji, to piątek i sobota - czytamy w oświadczeniu.

Związek podkreśla też wagę działań podejmowanych przez branżę dla zapobiegania alkoholizmowi. Tak czy inaczej, PARPA chciałaby wrócić do pomysłu ministerstwa zdrowia, by zakazać sprzedaży alkoholu w opakowaniach poniżej 0,2 litra. Cóż, pytanie czy nie jest już za późno.