Larry Fink na tle terminala portowego i logo BlackRock.
Larry Fink, prezes BlackRock, najbardziej wpływowej firmy na świecie. Fot. Martin Bernetti/AFP/AP/East News
Reklama.

Za 22,8 mld dolarów w ręce amerykańskiej firmy BlackRock trafiło 90 proc. udziałów w Panama Ports Company, dotychczas należącego do chińskiego Hutchinson. Transakcja odbyła się w środę 5 marca, po naciskach prezydenta USA Donalda Trumpa. Wraz z portami na Kanale Panamskim, BlackRock przejmuje 43 terminale na całym świecie, w tym Gdynia Container Terminal.

Skąd się wzięła firma, która przejęła kontrolę nad strategicznymi portami na kanale, przez który przepływa 5 proc. światowego handlu morskiego?

"The Economist" nazwał ich "największym bankiem cieni na świecie".

Wyobraźcie sobie inwestycyjnego kolosa, który ma wpływy na całym świecie, jest wspierany przez sieć superkomputerów. Inwestuje w banki centralne i państwowe aktywa.

I wie lepiej niż wszyscy inni, co naprawdę dzieje się na światowych rynkach.

Czym jest BlackRock?

"BlackRock jest jednym z wiodących na świecie dostawców rozwiązań inwestycyjnych, doradczych i zarządzania ryzykiem. Jesteśmy powiernikiem dla naszych klientów" – tak piszą sami o sobie.

Aktywa BlackRock są warte ponad 10 bilionów dolarów. Są największą firmą inwestycyjną na świecie, z udziałami w amerykańskich gigantach jak Amazon, Apple, Microsoft czy Tesla. Także w bankach centralnych, państwach, koncernach naftowych. Zarządzają aktywami i funduszami indeksowymi, operując w 42 krajach i mając klientów w ponad 100.

BlackRock w Polsce

Jedną z największych transakcji funduszu w Polsce była sprzedaż w 2014 r. warszawskiego biurowca Rondo1, przy Rondzie ONZ, za – jak informuje Reuters – 300 mln euro (ok. 1,3 mld zł).

– To fundusz, który zarządza aktywami o olbrzymiej wartości na świecie i uważa się, że ma bardzo dobre instrumenty do oceny i zarządzania ryzykiem. Mogło być tak, że ich analiza i ocena ryzyka dotycząca inwestowania na rynku polskim wykazała, że ryzyko się zwiększa i przekroczyło parametry, które uznają za akceptowalne – mówiła wtedy dla INNPoland Małgorzata Starczewska–Krzysztoszek.

Czytaj także:

Dżin z butelki

Nie byłoby BlackRock bez systemu Aladdin.

To skrót od Asset, Liability, Debt and Derivative Investment Network, czyli sieć inwestycji w aktywa, pasywa, długi i instrumenty pochodne.

Kryje się pod tym zaawansowana platforma do zarządzania ryzykiem, analiz portfelowych i operacji handlowych z globalnym zasięgiem i bazami danych zgromadzonych na superkomputerach. W jednej z czterech baz danych w Wenatchee, Waszyngtonie, działa ok. 6 tys. takich superkomputerów.

To narzędzie, potrafiące analizować 10 proc. wszystkich akcji i obligacji na świecie.

Analizują globalne operacje na żywo, biorą pod uwagę masy zmiennych jak sytuacja polityczna i ekonomiczna, a nawet możliwe katastrofy, dzięki czemu BlackRock wie o tym, co dzieje się na rynkach, nim obudzi się konkurencja. I kontroluje ryzyko finansowe.

Taką usługę sprzedają największym korporacjom, bankom centralnym czy rządom państw.

Stale się rozwijają. Firma zainwestowała m.in. 50 mln dolarów w Pyramid Analytics, spółkę zajmującą się sztuczną inteligencją i analizą. To kolosalna przewaga dla klientów, ale i samego BlackRock. Jakby nie patrzeć, doradzając największym graczom świata, sami ustawiają pionki i widzą dalej, w którym kierunku płyną aktywa.

Są jak dżin do wynajęcia, który spełnia życzenia inwestorów w zakresie oceny ryzyka.

Razem z innymi podobnymi gigantami, czyli Vanguard i State Street Global Advisor, nazywani są Wielką Trójcą.

Kim jest Larry Fink?

Larry Fink założył BlackRock razem z m.in. Robertem Kapito i Susan Wagner oraz pięcioma innymi osobami w 1988 roku. Od początku firma miała oferować klientom instytucjonalnym usługi zarządzania aktywami z perspektywy zarządzania ryzykiem.

Fink uznawany jest za wizjonera w świecie finansów. Inspiracją do założenia BlackRock była jego porażka w 1986 roku, gdy jako szef firmy First Boston (banku inwestycyjnego), źle ocenił ryzyko i stracił dla firmy ok. 90-100 mln dolarów.

W 2010 roku dzięki BlackRock zasilił aktywa First Boston kwotą 1 mld dolarów.

Z jego słowem liczą się giełdy. Na przykład w środę 5 marca podzielił się prognozą, że najbliższy rok będzie burzliwy dla rynków, ale przewiduje duży boom gospodarczy napędzany nowymi technologiami.

Na reakcje nie trzeba było długo czekać – tymi słowami m.in. podniósł opadający gwałtownie kurs bitcoina. Od 2024 roku BlackRock operuje największym światowym funduszem bitcoinowym.

Jest możliwe, że dzięki Flinkowi zawdzięczamy zwrot największych firm w kierunku zasad ESG, czyli środowiska, społecznej odpowiedzialności i ładu korporacyjnego. Po 2020 roku firmy po spotkaniach z Larrym Finkiem w kolejnych latach zmniejszały swój ślad węglowy.

Wpływy BlackRock

Decyzja o kierunku ESG zapadła w 2020 roku. W grudniu 2018 roku posiadali więcej rezerw ropy naftowej, gazu i węgla energetycznego niż jakakolwiek inna firma zarządzająca inwestycjami, mieli też najwięcej inwestycji w elektrowniach węglowych 11 mld dolarów w 56 spółkach z tej branży. Aktywiści z Sierra Club i Amazon Watch nazywali ich "największym motorem niszczenia klimatu na świecie".

A dwa lata później na potwierdzenie swojej transformacji BlackRock sprzedało 500 mln aktywów w tych elektrowniach i miało rozpocząć naciski na inne firmy.

Jak jest naprawdę? Niektórzy twierdzą, że ta decyzja podyktowana była pragmatyzmem – tym, że promocja rozwiązań ekologicznych generuje olbrzymie pieniądze.

Teorie spiskowe o BlackRock

Czy to ta zła korporacja kontrolująca świat? Niektórzy w to wierzą. Istnieją teorie spiskowe, które twierdzą, że BlackRock pociąga za sznurki w każdym aspekcie twojego życia.

Patrząc na historię firmy nietrudno się domyślić, skąd biorą się takie przekonania. BlackRock posiada systemy obserwujące z niezwykłą precyzją, na granicy przewidywania przyszłości, rynki finansowe.

I olbrzymie globalne wpływy.

Inwestuje też w produkcję broni w USA. I nie tylko – przez swoje inwestycje w Chinach, byli oskarżani o wspieranie łamania praw człowieka.

Czytaj także: