Rusza zbiórka na ratunek Notre Dame. Najbogatszy Francuz wpłacił 100 milionów euro

Patrycja Wszeborowska
Gdy katedrę Notre Dame w Paryżu jeszcze trawił ogień, zrozpaczeni Francuzi zaczęli organizować zbiórkę środków na odbudowę świątyni. Swoją „cegiełkę” dołożyła rodzina Pinault, uznawana za najbogatszą w kręgach francuskiego biznesu. Na ratunek Notre Dame przeznaczyła 100 mln euro.
Ruszyła zbiórka pieniędzy na odbudowę katedry Notre Dame. Pierwszy 100 mln euro na odbudowę zadeklarował François-Henri Pinault, właściciel marki Gucci. Wikipedia / fot. LeLaisserPasserA38
Najbogatszy Francuz ratuje Notre Dame
Właściciel firmy Kering i grupy Holding Artemis, François-Henri Pinault, jest uznawany za najbogatszego człowieka we Francji. W poniedziałek późnym wieczorem agencja AFP ogłosiła, że Pinault wraz z rodziną zdecydował przeznaczyć 100 mln euro na odbudowę katedry Notre Dame.

– Ta tragedia uderzyła wszystkich Francuzów i tych, którzy są przywiązani do wartości duchowych. W obliczu takiego dramatu każdy pragnie przywrócić życie klejnotowi naszego dziedzictwa – tłumaczył swoją decyzję Francuz.

Zbiórka pieniędzy
Odbudowę katedry zapowiedział wczoraj w nocy prezydent Francji Emmanuel Macron, który odwołał swoje orędzie do narodu ws. protestu żółtych kamizelek i zamiast tego pojawił się na miejscu zdarzenia. Prezydent zaapelował o rozpoczęcie międzynarodowej zbiórki funduszy na odbudowę świątyni.

Zbiórka pieniędzy na katedrę już ruszyła. Odpowiada za nią francuska Fondation du patrimoine, zajmująca się ochroną i promowaniem dziedzictwa narodowego. Chęć do pomocy zgłaszają nie tylko Francuzi i nie tylko chrześcijanie. Obietnice finansowego wsparcia odbudowy zgłaszają internauci na całym świecie.


Pomoc przy odbudowie kościoła zaproponowała również włoska minister obrony Elisabetta Trenda, która obiecała „wypożyczyć” Francuzom włoskich ekspertów z UNESCO.

Pożar, który udało się ugasić dziś ok. 4 nad ranem, wybuchł wczoraj w okolicach godz. 19, doprowadził m.in. do zawalenia iglicy i dachu najważniejszej paryskiej świątyni. Od kilku dni w kościele trwały prace remontowe, pierwsze od 200 lat, które miały uratować sypiący się zabytek. Możliwe, że to właśnie remont był powodem zaprószenia ognia.