Przeczytałeś opinię o produkcie, czyli dałeś się nabrać. Ktoś dostał za nią 2 złote
Chcesz coś kupić w internecie, wybierasz produkt i chcesz sprawdzić co myślą o nim inni. Przeglądasz więc opinie i komentarze, prawda? Właśnie dałeś się nabrać – większość komentujących dostała 2-3 złote za każdy wpis chwalący produkt. Są i takie serwisy, gdzie znalezienie autentycznej opinii przypomina szukanie igły w stogu siana.
"Kupiłam mężowi pod choinkę – jest zadowolony i zawsze ogolony na gładko" – taki komentarz znalazłem na przykład pod recenzją trymera do zarostu, na stronie jednego z największych w Polsce sprzedawców elektroniki. Sęk w tym, że sam producent przyznaje, że ten produkt nie goli na gładko, bo zostawia włos o długości 0,2 milimetra. Wiem, że to prawda, bo sam mam taki trymer. Podobnych opinii typu „kupiłem, jest świetny, minuta i zero zarostu” jest przynajmniej kilkadziesiąt. Wnioski? 90 procent komentarzy w tym sklepie to kompletnie bezwartościowa pisanina.
Ile można na tym zarobić?
Bez żadnego problemu znajduję kilka firm, zajmujących się "marketingiem szeptanym". To, czym się chwalą woła wręcz o pomstę do nieba. Można sobie zamówić posty na forach branżowych i ogólnoteoretycznych, wpisy na Facebooku i wizytówkach Google a także opinie dla Ceneo, Opineo oraz innych porównywarek internetowych.
Jedna z firm chwali się, że ma bazę kont i tożsamości na forach, Facebooku, Instagramie i Google, więc każdy jej post jest wiarygodny.
Inna przyznaje wprost: "piszemy tak, aby nikt nie domyślił się , że opinie pisze jedna osoba". Dodaje, że zachowuje ostrożność i wykorzystuje zmienne adresy IP, różne urządzenia i nie wysyła opinii hurtowo, ale zachowując odpowiednie odstępy czasowe.
Za napisanie komentarza lub opinii można dostać nawet 2-3 złote•Foto: pxhere.com
Oczywiście muszę poczekać na konkretnie zlecenie, ale zapewniają mnie, że powinno być szybko.
Dowiaduję się, że w grę wchodzą nie tylko media społecznościowe, ale i takie serwisy jak TripAdvisor, dobrymechanik.pl – w zasadzie wszystkie, w których można wystawiać oceny i recenzje.
Moje wpisy powinny mieć charakter pozytywny, brzmieć szczerze, naturalnie, jakby pisała je realna osoba. Nie muszą być długie, powinny mieścić się 20-100 słowach.
Problem w tym, że pieniądze dostaje się tylko za wpis opublikowany. Tymczasem wiele serwisów próbuje walczyć z plagą fałszywych recenzji i usuwa te, co do których ma wątpliwości. Robi tak choćby Ceneo, ale znane są też przykłady portali, gdzie usuwane są jedynie opinie negatywne.
Opłacone opinie można znaleźć również w serwisach wyszukujących restauracje, hotele i inne usługi•Foto: pxhere.com
Dodaje, że również do ocen negatywnych też trzeba podchodzić z umiarem, bo są firmy, które walczą ze swoją konkurencją za pomocą czarnego PR-u. Oczernianie jest najbardziej popularne w branżach usługowych i gastronomii.
Każdy może napisać, że nie smakowało mu jakieś danie, że obsługa była chamska a z kuchni śmierdzi zepsutą rybą. Podobnie bywa z salonami fryzjerskimi, hotelami a nawet zakładami pogrzebowymi, których pracownicy bywają oskarżani o niewłaściwe zachowanie.
– Nie da się też ukryć faktu, że osoby od marketingu szeptanego pracują czasami na zlecenie bardzo poważnych firm. A zleceniodawcy wolą nie wiedzieć, co za te pieniądze dostają – ważne jest to, że w raporcie mogą napisać, że w sieci znajduje się 99,9 proc. pozytywnych opinii o produkcie, że klienci są zachwyceni, więc kampania odniosła sukces – mówi Słupski.