Ten przedmiot powinien być obowiązkowy na maturze. Wszyscy na tym zyskamy
Gdyby dzisiejszemu maturzyście kazać wyrecytować pierwsze wersy Pana Tadeusza lub wyliczyć trzykrotność liczby log54, najprawdopodobniej mu się uda. Jednak gdyby zapytać go o ubezpieczenia społeczne, sposób wyboru najkorzystniejszego kredytu czy politykę fiskalną państwa - z prawidłową odpowiedzią byłoby co najmniej pod górkę. Sytuacja zapewne wyglądałaby inaczej, gdyby ekonomia stała się przedmiotem maturalnym. Niestety, Ministerstwo Edukacji Narodowej uważa, że to niemożliwe.
Podstawy przedsiębiorczości - słysząc te dwa słowa we wspomnieniach wielu (żeby nie powiedzieć - wszystkich) absolwentów liceum pojawia się myśl: "strata czasu". Przedmiot ten, stawiany na równi z plastyką, wychowaniem fizycznym, edukacją dla bezpieczeństwa czy wychowaniem do życia w rodzinie, traktowany jest po macoszemu nie tylko przez uczniów, ale i samych nauczycieli.
Wspomnienia uczniów z podstaw przedsiębiorczości? Nieustannie spóźniający się nauczyciel, który pragnie jak najszybciej "odbębnić" zajęcia czy tworzenie biznesplanów, które w dużej mierze wykonali dzieciakom ich rodzice. Ani słowa o tym, jak zarobić pierwsze pieniądze na studenckie życie, ile rocznie rzeczywiście należy zapłacić za kredyt hipoteczny czy skąd biorą się pieniądze na polityczne programy socjalne.
Wiedza ekonomiczna Polaków
Skutki tego są katastrofalne, co widać, jak na dłoni dzięki niedawnym badaniom portalu ciekaweliczby.pl. Okazało się, że aż 61 proc. Polaków nie wie, jakie jest rzeczywiste źródło finansowania programu 500 plus. Większość z nich jest przekonana, że pieniądze pochodzą z podatków płaconych przez innych ludzi, firmy lub z pieniędzy rządowych. Nie zdają sobie sprawy, że w istocie pochodzą z ich własnych kieszeni.
Podobnych wniosków na temat tragicznej wiedzy ekonomicznej Polaków dostarczyły badania Narodowego Banku Polskiego z 2015 r., z których wynikło, że aż 51 proc. z nas negatywnie ocenia stan swojej wiedzy ekonomicznej. Pozytywnie - zaledwie 5 proc. Raport dostarczył też danych na temat rozmów o finansach, gospodarce i ekonomi ze swoimi dziećmi - temat ten regularnie porusza zaledwie 23 proc. polskich rodziców. Reszta deklaruje, że robi to rzadko. Ankieta nie precyzuje, z jaką częstotliwością.
– Polacy myślą bardzo krótkoterminowo - chcą zarabiać tu i teraz, choć nie mają żadnych umiejętności. Z tego powodu wybierają pracę nierozwojową, która nie da im awansu, ani lepszych zarobków w przyszłości, tylko lepsze pieniądze na obecną chwilę. Brak im znajomości podstaw ekonomii, wiedzy o inwestycjach i ich przewagi nad konsumpcją – tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl Szymon Ziemba, finansista i autor bloga rekinfinansow.pl.
Ekonomia na maturze
A gdyby tak z podstaw ekonomii zrobić przedmiot szkolny? Ale taki z prawdziwego zdarzenia, który zdaje się na maturze? Takie pytanie w zeszłym roku skierował do Ministerstwa Edukacji Narodowej poseł Kukiz 15' Jakub Kulesza. Odpowiedź resortu? Nie ma mowy.
– Nie ma prawnej możliwości wprowadzenia ekonomii na listę przedmiotów, z których jest przeprowadzany egzamin maturalny na dotychczasowych i na nowych zasadach – czytamy w odpowiedzi ministerstwa na poselską interpelację.
Jednocześnie resort lekcje podstaw przedsiębiorczości uważa za wystarczające dla współczesnych uczniów. – Zapisy podstawy programowej sprzyjają przygotowaniu uczniów do aktywności społecznej i gospodarczej, w tym ponoszenia konsekwencji swoich decyzji, a także do planowania i prowadzenia sfery ekonomicznej życia rodzinnego, wyposażając w podstawowe umiejętności dotyczące zachowań na konkurencyjnym rynku – odpowiada ministerstwo.
Zamiast przedsiębiorczości - ekonomia
Choć w większości szkół zajęcia z podstaw przedsiębiorczości pozostawiają wiele do życzenia, nie ma jednak wątpliwości, że część nauczycieli do tematu się przykłada. Świadczy o tym poziom olimpiad ekonomicznych organizowanych przez polskie uczelnie ekonomiczne, co zauważa prof. Marek Rocki, rektor Głównej Szkoły Handlowej w Warszawie.
– Podstawy przedsiębiorczości dają podstawę wiedzy o finansach, gospodarce i zarządzaniu, co widać po wynikach olimpiady ekonomicznej. Mimo to przedmiotu nie można zdawać na maturze, a obecne matury nie sprawdzają przygotowania do podjęcia studiów ekonomicznych. Z tego powodu na SGH od zeszłego roku przeprowadzamy egzamin wstępny – tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl.
Jak zauważa Piotr Krajewski, ekonomista z PAN, problem z podstawami przedsiębiorczości pojawia się już na etapie samej nazwy przedmiotu szkolnego. Zamiast skupić się na przybliżeniu uczniom działania mechanizmów ekonomicznych, sugeruje ono nastawienie na rozwijanie przedsiębiorczości.
– Naturalną nazwą byłaby "ekonomia", tak jak w przypadku nauczania geografii nie mówimy o lekcjach podstaw podróżowania. Oczywiście zwiększanie przedsiębiorczości jest bardzo wskazane, ale nie da się tego zrobić odgórnie na lekcji. Podobnie zapewne marne skutki przyniosłyby lekcje geografii, gdyby zmienić nazwę tego przedmiotu na "podstawy podróżowania" i indoktrynować na nich uczniów, że trzeba zwiedzać świat. Takie działania przyniosłyby efekty odwrotne do zamierzonych – pisał Krajewski w "Gazecie Wyborczej".
Krytyczne myślenie
Ponadto sama przedsiębiorczość jest tylko urywkiem szeroko pojętej ekonomii. Na co Polakom wiedza o przedsiębiorczym zarabianiu pieniędzy, gdy mają braki w informacjach dotyczących oszczędzania, inwestowania czy podatkach?
– W tej chwili, gdyby zapytać pierwszą lepszą osobę na ulicy: "Czy dać nauczycielom podwyżki?", myślę, że 90 proc. odpowiedziałoby, że "tak". Ale jeżeli już zapytać, skąd wziąć na to pieniądze i czy to jest uzasadnione, żeby nauczyciele zarabiali więcej to niestety Polacy nie mają takiej wiedzy – twierdzi Ziemba.
Jak zauważa finansista, lekcje ekonomii nie tylko pomogą młodym ludziom w podjęciu lepszych decyzji dotyczących kariery, ale również sprawią, że będą oni mniej podatni na populistyczne obietnice wyborcze.
– Dzięki wiedzy o ekonomii i gospodarce bardziej krytycznie słuchamy słów polityków i sprawdzamy, czy ich programy mają logiczne uzasadnienie. Nie popieramy politycznych programów socjalnych, nie wiedząc, skąd biorą się na nie pieniądze. Dziś widać, że wiedza ekonomiczna Polaków jest bardzo słaba, a obowiązkowa matura z ekonomii byłaby błogosławieństwem – podsumowuje.