Oto jak naprawdę wygląda praca w startupach. Ten raport to gorzka pigułka prawdy
Polska cierpi na plagę startupów. Startupują wszyscy - od świeżo upieczonych absolwentów, po znudzonych pracą w korporacji yuppies, na staruszkach kończąc. Wydawałoby się, że każda nowopowstała firma, która w jakiś sposób nawiązuje do nowoczesnych technologii i zatrudnia dwie osoby na umowie cywilno-prawnej, rości sobie prawa do nazywania się startupem.
Moda na startupowanie
Polacy zachłysnęli się starupowaniem – taki wniosek można wysnuć z przygotowanego na zlecenie InCredible Inspirations raportu „Niepoważne kariery za poważne pieniądze? Blaski i cienie kariery w startupach”. Wydaje się, że podążając za swoistą modą na prowadzenie takiej działalności, z dodatkową zachętą w postaci programów rządowych i atrakcyjnych przepisów prawnych, każda nowo powstała firma nazywa siebie samą startupem.
– Pojęcie startupu jest dziś tak wypromowane, że każdy, jeśli zechce, może być startupem. A chce wielu – mówi Kamil Matuszczyk z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego, autor raportu. – Dziś praktycznie każdy podmiot gospodarczy zakładany przez młode osoby, który niesie za sobą dozę ryzyka i działa w obszarze nowych technologii, jest uznawany za startup – tłumaczy.
Według szacunków instytucji Startup Poland w Polsce w rzeczywistości jest około tysiąca lub dwóch tysięcy startupów z prawdziwego zdarzenia.. Tymczasem, jak wskazuje Matuszczyk, swoista moda na przyjmowanie kultury startupowej sprawia, że mianem startupu określa się w naszym kraju nawet do kilkudziesięciu tysięcy podmiotów.
Brak definicji
Trudno się temu dziwić, ponieważ pojęcie startup jest bardzo rozmyte i na tyle szerokie, że ujęcie go w konkretne ramy jest sporym wyzwaniem. Orzech jest tym trudniejszy do zgryzienia, że tak właściwie nie wiadomo, czym startup tak właściwie jest. Jak czytamy w raporcie, w Polsce brak ujednoliconego sposobu definiowania działalności gospodarczej typu startup.
Ogromna popularność startupów, a może raczej zjawiska „starupowania”, niestety nieczęsto idzie w parze z sukcesem. Raport wyszczególnia szacunki amerykańskich badaczy, którzy twierdzą, że 92 proc. startupów znika z rynku w ciągu trzech pierwszych lat działalności.Wśród wielu definicji startupów, do najważniejszych cech konstytuujących ten typ aktywności biznesowej należą m.in. krótki okres funkcjonowania (kilka lat), duży stopień niepewności, alternatywne źródła finansowania, jak również dążenie do wypracowania innowacyjnych rozwiązań technologicznych.
– Środowisko biznesowe dość sceptycznie podchodzi do idei "startupowania", czyli promowania górnolotnych idei czy perspektywicznego spojrzenia na rozwiązywanie problemów globalnych. Patrząc obiektywnie, wydaje się, że ten zasyp pomysłów nie ma szansy, by mieć realny wpływ na zmienianie rzeczywistości. Często potrzeba więcej czynników niż jeden "innowacyjny" startup, by coś zmienić – dodaje Matuszczyk.
Startupom często wydaje się, że zmienią rzeczywistość czy rozwiążą jakiś globalny problem.•flickr.com / gunarsg / CC BY-ND 2.0
Wizja wzbogacenia się
Choć idea starupowania i coraz bardziej negatywne opinie na temat takich przedsięwzięć zniechęcają potencjalnych inwestorów, jednocześnie nie wpływają na atrakcyjność pracy w startupie. Wprost przeciwnie - jak wynika z raportu, zainteresowanie pracą w startupie rośnie. Często jest to spowodowane wizją „szybkiego dorobienia się w przypadku powodzenia danego przedsięwzięcia”. To z kolei przesłania minusy, jakimi są ciężka i nisko płatna praca.
Bo nie ma co ukrywać - praca w startupie to nie przelewki. Choć, jak zauważa Matuszczak, w mediach jest ona często kreowana jako „zabawa”, w istocie wymaga o wiele większych poświęceń niż praca w korporacji.
– W trakcie rozwijania firmy dzieje się bardzo dużo, dlatego musisz mieć najlepszych zawodników i zawodniczki. Nie ma czasu na to, żeby kogoś prowadzić za rękę. Jest też mnóstwo skrajnych emocji - od sukcesów po mocne tąpnięcia. Do tego często jest duży szum informacyjny - informacje od klientów, nowe dane o użytkownikach, pomysły pracowników czy też sugestie inwestorów – przyznaje w rozmowie z INNPoland.pl Filip Goździewicz, COO startupu DobryMechanik.pl.
– Jeżeli w korporacji zajmujemy się sprzedażą, to prawdopodobnie będziemy zajmować się właśnie sprzedażą. Z kolei w startupie oprócz sprzedaży będziemy odpowiadać również za szereg innych kwestii, które będą wychodzić na bieżąco w ramach potrzeb – dodaje prof. Paweł Korzyński, ekspert z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi z Akademii Leona Koźmińskiego.
Zbyt przyjazna atmosfera
Takich wniosków dostarcza też raport „Niepoważne kariery...”. Okazuje się, że choć wylansowana idea startupu, jako miejsca pełnego „kumpelskiej” atmosfery, elastyczności i niezliczonych burz mózgów nad wizjonerskimi pomysłami jest bliska prawdy, w rzeczywistości ma wiele minusów.
„Najczęściej pojawiającą się cechą startupu jest niepewność czy ryzyko, które najtrafniej oddają charakter i istotę tego typu przedsiębiorstw” – czytamy w raporcie. Startup nie może zagwarantować pracownikom stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa na rynku pracy ani wysokich zarobków. Do tego płaska struktura zarządzania i elastyczność w wykonywaniu obowiązków nie leży wszystkim.
Matuszczyk wspomina historię jednego z młodych pracowników startupu, który bardzo negatywnie odnosił się startupowej swobody w kwestii zarządzania. – Opowiadał, że przychodzi do pracy i nie wie, czym się zająć. Krytykował startupy za brak kontroli nad obowiązkami i rozmytą odpowiedzialność. To mi pokazało, że nie każdy młody pracownik, który trafia do startpupu, będzie ze swojej pracy zadowolony – mówi autor raportu.
Z powodu braku hierarchii i osoby bezpośrednio nadzorującej, w startupie może pojawić się również problem z wykonywaniem obowiązków w ogóle. – Kumpelska atmosfera jest fajna, lecz problem pojawia się, gdy mamy dobre relacje i nie chcemy ich popsuć, a ktoś nie do końca wywiązuje się z tego czego od niego oczekujemy – zauważa nasz czytelnik Rafał, który pracował w kilku startupach.
Sukces startupu zależy od ludzi w nim pracujących - wynika z raportu.•flickr.com / JD Lasica / CC BY 2.0
Liczą się ludzie
– Startup nie jest miejscem pracy dla wszystkich. Dlatego zatrudnienie ludzi, którzy potrafią współkreować środowisko swojej pracy, to jedno największych wyzwań młodych firm – komentuje w rozmowie z INNPoland Sebastian Kulczyk, inicjator programu akceleracyjnego Incredibles, CEO Kulczyk Investments.
Taki też obraz wyłania się z badania Matuszczyka. Okazuje się, że przeważająca większość rozmówców jako główną siłę napędową startupu wskazywała odpowiednio dobranych pracowników.
– Bez zgranego i zmotywowanego zespołu ciężko o sukces w tak trudnym i nieprzewidywalnym procesie jak budowanie startupu. Dlatego uważam, że to właśnie ludzie, którzy tworzą startup w znaczącej części przyczyniają się do sukcesu bądź porażki przedsięwzięcia – twierdzi Paweł Łapiński, Senior Software Engineer ze startupu DobryMechanik.pl.
To samo podkreślał Rafał. – W startupie, w którym pracuję dziś, cechy charakteru zostały postawione nawet wyżej niż umiejętności, których w teorii potrzeba na start. W finalnym rozrachunku firmie się to opłaciło, bo wtedy stawaliśmy się takimi „one man army”, zaś komplementarność i umiejętności ogarniania wielu spraw pomogło rozwojowi startupu – wspomina.
Elastyczność w podejmowaniu decyzji
Mimo stresującego, niepewnego środowiska, nie sposób odmówić pracy w startupie szeregu zalet. Jednak jak zauważa prof. Korzyński, to, jakim startup jest pracodawcą, w dużej mierze zależy od tego, kto jest jego liderem.
–Typowe wyobrażenie startupu jako miejsca pracy to elastyczna, innowacyjna przestrzeń, w której można się realizować i wdrażać swoje pomysły. Jeśli mamy pomysł, w jaki sposób poprawić efektywność działania firmy, mamy szansę szybko go wdrożyć. W korporacji procedowanie naszego rozwiązania może trwać miesiącami, albo nawet w ogóle nie trafić do organów decyzyjnych z powodu skomplikowanej struktury organizacyjnej – wyjaśnia.
Jedno jest pewne - praca w startupie nie jest dla każdego, co jest jednym z głównych wniosków płynących z raportu Matuszczaka. Potwierdza to sam autor badania.
– Przyznam, że po swoich wynikach badań chyba nie byłbym zainteresowany pracą w startupie. Samo środowisko startupów wydaje się atrakcyjne dla osób młodych, które poszukują swojej pierwszej przygody zawodowej w życiu i nie oczekują jeszcze stabilizacji finansowej czy bezpieczeństwa na rynku pracy. W startupie pracuje się dla pewnej misji, idei. Mnie taka wizja do końca nie zaraża – wyznaje.