Piesi, dzielcie się chodnikiem z kierowcami! Zaskakująca deklaracja ministerstwa
Stowarzyszenie Miasto jest Nasze kilka miesięcy temu złożyło petycję do Sejmu, dotyczącą zakazu parkowania całego auta na chodniku. Doczekało się właśnie odpowiedzi Ministerstwa Infrastruktury, według którego propozycja jest nieracjonalna, a piesi muszą się dzielić chodnikiem z kierowcami.
W ten sposób – zdaniem aktywistów – można spróbować rozwiązać problem zbyt wąskich przejść, jakie kierowcy pozostawiają pieszym. W teorii muszą oni zostawić przynajmniej półtora metra na przejście. W praktyce często dają im tyle miejsca, że trudno przejść między budynkiem a zderzakiem. O tym, by zmieścił się tam wózek dziecięcy lub inwalidzki, nie ma mowy.
Drugą propozycją MJN było odholowywanie źle zaparkowanych aut na koszt właściciela. Obecnie można to zrobić jedynie w przypadku, gdy samochód stwarza zagrożenie. Ta definicja wiele nie wyjaśnia, więc są kierowcy parkujący gdzie popadnie, a grozi im jedynie mandat.
Można dyskutować o sensowności pomysłów stowarzyszenia, lecz odpowiedź, jaką uzyskało od resortu infrastruktury, dziwi.
To wszystko do kitu
Jak pisze serwis Transport-Publiczny.pl, sekretarz stanu Rafał Weber określił propozycję jako "nieracjonalną", a racjonalne wykorzystanie chodnika oznacza kompromis między pieszymi a kierowcami. Zaś propozycja odholowywania jest jego zdaniem krzywdząca dla kierowców.
– Racjonalne wykorzystanie drogi, do której art. 2 pkt 1 ustawy - Prawo o ruchu drogowym zalicza także m.in. chodnik, wymaga bowiem kompromisu między swobodą poruszania się pieszych i możliwością zatrzymania się czy postoju przez kierowców samochodów osobowych – pisze Weber.
Cała odpowiedź zajęła aż siedem stron, na których urzędnik dowodzi, że pomysł MJN jest zły i niesprawiedliwy, bo odholowywanie aut byłoby dla kierowców krzywdzące i niewspółmierne wobec "jedynie formalnego naruszenia zakazu postoju, którego konsekwencją byłyby dolegliwości tak finansowe, jak i pozaekonomiczne dla użytkownika pojazdu".