"Aplikacji do rozbierania kobiet" w ogniu krytyki. Twórcy wydali ważne oświadczenie
Po fali krytyki twórcy aplikacji DeepNude zdecydowali, że nie będą jej dłużej udostępniać. Zainteresowanie było tak gigantyczne, że ich serwery wczoraj nie wytrzymały.
Przypomnijmy, że aplikacja DeepNude, o której pisaliśmy wczoraj w INNPoland.pl, przerabia zdjęcia ubranych kobiet na takie, na których nie mają ubrania. Do jej stworzenia wykorzystano technologię deepfake, która analizuje obraz osoby, po czym generuje fałszywy obraz i nakłada go na ten prawdziwy.
DeepNude jeszcze wczoraj można było pobrać i wypróbować za darmo, jednak dostęp do wersji premium kosztował 50 dol.
Aplikacja spotkała się z olbrzymią falą krytyki. – Teraz każdy może paść ofiarą „pornograficznej zemsty”, nawet jeśli nigdy nie zrobił sobie zdjęcia nago. Taka technologia nie powinna być dostępna publicznie – oceniła w rozmowie z Vice Katelyn Bowden, założycielka organizacji Badass, przeciwdziałającej popularnej w stanach „revenge porn”.
Co dalej z DeepNude?
Twórcy, których tożsamość nie jest znana, wydali wczoraj za pośrednictwem Twittera oświadczenie na temat dalszych losów swojego "dziecka".
– Stworzyliśmy ten projekt dla rozrywki użytkowników kilka miesięcy temu. Myśleliśmy, że będziemy sprzedawać kilka sztuk w miesiącu. Tak naprawdę aplikacja wcale nie jest taka świetna, działa tylko z określonymi zdjęciami. Nigdy nie sądziliśmy, że stanie się viralem. Źle oszacowaliśmy zainteresowanie – tłumaczą.
– Jeśli 500 tys. osób użyje aplikacji, to prawdopodobieństwo, że zostanie ona użyta w zły sposób, jest zbyt duże. Nie chcemy zarabiać pieniędzy w ten sposób – piszą.
Informują też też, że zdają sobie sprawę, że kopie DeepNude będą zapewne rozpowszechniane w internecie, ale dodają, że oni nie chcą być tymi, którzy je sprzedają. Wyjaśniają też, że osoby, które wykupiły wersję premium, ale jeszcze nie zaktualizowały aplikacji, dostaną zwrot swoich pieniędzy.
– Świat nie jest gotowy na DeepNude – kończą swoje oświadczenie.
Jak działa FakeApp?
Niedawno pisaliśmy w INNPoland.pl o możliwościach FakeApp, czyli narzędzia, które posłużyło między innymi do stworzenia popularnego filmu, w którym Barack Obama obraża Donalda Trumpa.
Była to zaplanowana prowokacja, mająca pokazać, jak prosto można włożyć komuś w usta coś, czego nigdy nie powiedział, a w efekcie - jak łatwo manipulować opinią publiczną.