Netflix w poważnych tarapatach. Disney właśnie odpalił prawdziwą bombę
W ciągu kilku dni miały miejsce dwa ważne wydarzenia: Netflix przedstawił swoje wyniki finansowe (poniżej oczekiwań), a Disney ogłosił, że Avengers: Koniec gry był najbardziej dochodowym filmem w historii kina. Te dwie informacje tylko pozornie nie mają związku.
Spadek wartości Netflixa o 26 mld dol.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że strata 126 tys. użytkowników w USA w drugim kwartale 2019, którą zaraportował w zeszłym tygodniu Netflix, nie jest jeszcze powodem do paniki. W końcu na całym świecie z serwisu korzysta ok. 151,5 mln osób. Ale to pierwsza taka sytuacji w historii, gdy w Stanach z platformy ucieka aż tylu subskrybentów.
Poza tym, mówimy o okresie na kilka miesięcy przed premierą poważnego rywala, czyli Disney Plus. Dopiero uruchomienie konkurencyjnej platformy z dobrą ofertą sprawi, że zacznie się masowy odpływ klientów.
Efektem tego ogłoszenia był spadek kursu akcji aż o 10 proc. W ciągu tygodnia od ogłoszenia wyników firma straciła na wartości 26 miliardy dolarów - donosił w środę amerykański Forbes.
Najbardziej dochodowe filmy w historii
Paliwem dla wzrostów Disney Plus będą marki Marvel i Star Wars oraz liczne związane z nimi treści, dostępne na wyłączność. Przypomnijmy, że Marvel Entertainment zostało kupione przez Disneya w 2009 roku za 4 mld dolarów. Na Lucasfilm i prawa do marki Star Wars również wydano 4 mld dol., w 2012 roku.
Czy były to udane zakupy? Zerknijmy na liczby. Według serwisu Box Office Mojo, oprócz wspomnianego najbardziej kasowego filmu w historii kina, czyli Avengers: Koniec gry (2 mld 790 mln dol. i rośnie), Disney i Marvel wspólnie wyprodukowały aż cztery inne hity z TOP10 (Avengers: Wojna bez granic, Avengers, Avengers: Czas Ultrona i Czarna Pantera).
Film Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy przyniósł w kinach 2,068 mld dol., co dziś daje mu czwarte miejsce zestawienia. Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi przekroczył miliard (1,33 mld dol.), wskoczył na 12. miejsce.
Nie możemy jednak zapomnieć o finansowej klapie, jaką był film Han Solo: Gwiezdne wojny, z wynikiem 393 mln dolarów. Krytykowano go m.in. za kiepski marketing i złe zarządzanie produkcją (w trakcie kręcenia zwolniono reżyserów i zatrudniono nowego).
Marvel Cinematic Universe
Kolejne hity Marvela tworzą tzw. fazy, czyli w dużym uproszczeniu - serie składające się z kilku filmów. W skrócie chodzi o to, że fabuły, mimo że stanowią zamknięte całości i mają innych bohaterów, przeplatają się. Postaci z różnych filmów pojawiają się w ramach gościnnych występów, intrygi się zazębiają. Avengers: Koniec gry było spektakularnym zakończeniem fazy trzeciej. O spójność tego skomplikowanego planu dbał Kevin Feige, prezes Marvel Studios.
Na wspomnianym Comic Conie ogłosił on szczegóły fazy czwartej. Będzie jeszcze bardziej zagmatwana. I to właśnie ona będzie bombą, która ma jeśli nie zniszczyć, to na pewno osłabić Netflixa, bowiem po raz pierwszy w historii następna faza obejmie na wielką skalę nie tylko filmy, ale też seriale. I ściągnie ludzi do Disney Plus.
Jak to działa? Na przykład mniej znana postać pojawi się gościnnie w filmie kinowym i odegra tam ważną rolę. Ale dostanie też swój własny serial na Disney Plus. Tak będzie choćby z Doctor Strange 2, którego gwiazdą ma być Benedict Cumberbatch, ale w którym pojawi się Scarlet Witch (Elizabeth Olsen). Zobaczymy ją też w roli głównej w serialu VandaVision.
Jak powstają filmy Marvela?
O tym, jak aktualnie powstają wielkie wielkie filmowe franczyzy w stylu Marvela czy Star Wars, w dosadnych słowach opowiedział niedawno znany polski pisarz Jacek Dukaj w rozmowie z magazynem Ekrany Film & Media.
– Kiedyś George Lucas czy James Cameron realizowali po prostu to, co sobie wymyślili. Cameron jest zresztą dzisiaj chyba takim ostatnim reliktem starego systemu autorskiego światotwórstwa – wyjaśnia Dukaj.
– Natomiast współcześni światotwórcy dostają gotowe podręczniki. Tam nie ma wiele miejsca na inwencję w skali makro: całego utworu. Rządzi procedura, będąca rodzajem metaalgorytmu, w który wpisywane są poszczególne algorytmy: wynajmowania scenarzystów, z których tworzy się writers room, marketingu określającego, dla jakiego targetu to robimy i na jakim budżecie, wreszcie algorytmu estetyczno-ideologicznego – wyjaśnia pisarz.
A szefujący Marvel Studios Kevin Fiege jest mistrzem zarządzania światotwórstwem w takim wydaniu. I od lat jest w tym diabelnie skuteczny.
Współpraca Marvela i Netflixa
Co ciekawe, jeszcze niedawno Marvel blisko współpracował z Netflixem, a efektem były seriale związane z inną komiksową drużyną bohaterów, The Defenders (Daredevil, Jessica Jones, Luke Cage, Iron Fist i Punisher).
Podczas premier pierwszych sezonów były one wymieniane jednym tchem obok House of Cards i Orange is the New Black jako wzorowe przykłady wysokojakościowych produkcji tylko dla serwisu streamingowego, a nie do telewizji. Były wizytówkami Netflixa.
Z czasem jednak kolejne wygaszano, tłumacząc to różnicami kreatywnymi między firmami czy spadającą popularnością. Nigdy nie były powiązane mocno z filmami, tworzone też były w innym tonie: bardziej skupiono się na postaciach, efekty specjalne ograniczono do minimum.
Netflix zmienił rynek VOD
Od premiery pierwszych sezonów tych seriali Netflix ewoluuje. Nie chodzi tylko o bibliotekę treści, ale też o funkcjonalności. Korzystanie z serwisu jest tak wygodne, że ludzie naprawdę nie chcą wracać do pirackich filmów z torrentów. Dostają zawsze wysoką jakość, napisy, kolejny odcinek włącza się automatycznie.
Netflix stał się wzorem dla serwisów VOD, przetarł szlak i rozepchał rynek, rozbudził apetyty. Teraz inni, w tym Disney Plus, z tego korzystają. Miejmy nadzieję, że ostra konkurencja wpłynie na walkę o klienta lepszą jakością usług, dobrymi cenami i stałym wzbogacaniem oferty.
Niby pojawili się już konkurenci jak Hulu, Amazon Prime Video czy HBO GO, ale realne szanse na pokonanie Netflixa ma właśnie Disney.
Disney Plus: ceny, data premiery
Serwis Disneya startuje w Stanach 12 listopada 2019. Na ten moment nie jest potwierdzona data polskiej premiery, choć warto zaznaczyć że polska strona Disney+ już działa.
Disney+ będzie dostępne przez przeglądarkę internetową, na smartfonach i tabletach, na Smart TV, konsolach do gier i przez przystawki typu set-top box.
Falcon and the Winter SoliderSeriale Marvela w Disney Plus
Anthony Mackie i Sebastian Stan jako Falcon i Winter Soldier.•Fot. Marvel / Disney
Serial o kolegach Kapitana Ameryki, marvelowa wersja historii relacji kumpli z wojska. Jeden z nich (spoiler alert: przeskocz do następnego akapitu, jeśli nie oglądałeś Avenger: Koniec gry) właśnie dowiedział się, że ma być nowym Kapitanem Ameryką, drugi próbuje odnaleźć się w świecie, w którym nie jest już ściganym przestępcą
Data premiery: zima 2020
WandaVision
Elizabeth Olsen jako Wanda.•Fot. Marvel / Disney
Data premiery: wiosna 2021
Loki
Tom Hiddleston jako Loki.•Fot. Marvel / Disney
Data premiery: wiosna 2021
Hawkeye
Jeremy Renner jako Hawkeye.•Fot. Marvel / Disney
Data premiery: zima 2021
The MandalorianSeriale Star Wars w Disney+
Twórcą serialu The Mandalorian jest Jon Favreau.•Fot. Lucasfilm / Disney
Data premiery: 12 listopada 2019
Prequel Rogue One
Do swojej roli powróci Diego Luna•Fot. Lucasfilm / Disney
Data premiery: nieznana
Netflix wciąż będzie tworzyć seriale oparte na komiksach, ale dobrał innych, mniejszych partnerów. Niebawem zadebiutuje drugi sezon The Umbrella Academy, a także zupełnie nowe: Sandman i Warrior Nun (kilka odcinków wyreżyseruje Agnieszka Smoczyńska). Firma kupiła też wydawnictwo Millarworld i ogłosiła realizację dwóch seriali na podstawie twórczości Marka Millara: Jupiter's Legacy oraz American Jesus.Premiery Netflixa: 2019 i 2020
Ellen Page w Umbrella Academy.•Fot. Netflix
W Polsce na Netfliksie jest dostępna obszerna biblioteka seriali na licencji największego konkurenta Marvela, czyli DC: m.in. Titans, Flash, Supergirl.
W tym i przyszłym roku zobaczymy też sporo science-fiction i fantasy, m.in. nowe sezony: Star Trek: Discovery, Altered Carbon, Love, Death+Robots, Rick & Morty oraz pierwszy sezon Wiedźmina.