Odrywają listki od pomidorów, by ważyły mniej. Oto sztuczki oszczędnych Polaków na zakupach

Konrad Bagiński
Gdzie są granice oszczędności na zakupach? To, co dla jednych jest żenadą, inni traktują jako coś zupełnie naturalnego. Potrafią przekładać jajka z wytłoczki do wytłoczki, by stworzyć idealną kompozycję. Albo obrywać listki i łodyżki z pomidorów, by mniej ważyły.
Coraz częściej w sklepach można spotkać osoby z premedytacją obrywające niepotrzebne łodyżki, listki i tym podobne elementy warzyw i owoców. Foto: Łukasz Głowala / Agencja Gazeta

Kombinowanie z wytłoczkami

Sprzedawcy zauważają, że klienci potrafią nieźle namieszać z zawartością wytłoczek na stoisku z jajami. W zasadzie nie zdarza się, by klient nie zajrzał do wytłoczki z jajkami. I są w stanie to zrozumieć, bo przecież jajka to towar kruchy i łatwo uszkadzają się w transporcie. Normalny człowiek zajrzy do opakowania, sprawdzi, czy jajka są całe i albo odłoży wytłoczkę, albo weźmie nową.

Ale niektórzy są sprytniejsi i potrafią przełożyć jaja z jednego opakowania do drugiego. I to zawsze jakoś tak się zdarzy, że jaja z wolnego chowu trafią do pudełka z najtańszymi, od hodowanych przemysłowo kur. Różnica w cenie potrafi sięgnąć 100 procent.


Są też tacy, którzy uczciwie przekładają potłuczone jaja do innej kobiałki, komponując sobie własną, złożoną tylko z całych. Pal licho, jeśli przekładają produkty o tej samej cenie.

Zielenina to wróg

Coraz częściej w sklepach można spotkać osoby z premedytacją obrywające niepotrzebne łodyżki, listki i tym podobne. Są tacy, którzy potrafią oderwać pomidory kiściowe z kiści, powyrywać winogrona, żeby nie brać łodyżek. Podobno zdarzają się też przypadki wyrywania gniazd nasiennych z papryki. Świetną metodą jest też dorzucenie kilku borówek czy innych owoców do odważonej już kobiałki. Są osoby, które robią to nawet na targowiskach, kompletnie nie przejmując się faktem, że wszyscy to widzą.

Pomysłem, który akurat nikomu nie wadzi, jest ważenie produktów paczkowanych. Ma to nawet sens. W większości supermarketów i dyskontów obok warzyw znajduje się waga. Teoretycznie po to, by sprawdzić, ile ziemniaków czy jabłek sobie zapakowaliśmy. Niewiele osób ma wagę w ręku i nie wie, czy wzięło półtora czy dwa kilo.

Ale część osób zauważyła, że produkty już zważone tylko teoretycznie zawierają taką samą ilość pożądanych towarów. Jedna paczka pomidorów waży mniej, inna więcej. Pęczek włoszczyzny nierówny innemu pęczkowi - warto więc wziąć tę paczkę, która waży więcej, te mniejsze zostawiając naiwnym.

Tuningowanie włoszczyzny

A skoro już mówimy o włoszczyźnie. Podobno kupowanie gotowych porcji jest kompletnie pozbawione sensu, bo ostro za to przepłacamy - tak przynajmniej twierdzi Magda Gessler. Ale wiele osób potrafi sobie dość mocno stuningować porcję, wciskając pod gumkę jeszcze ze dwie, trzy pietruszki – towar ostatnio bardzo cenny.

W ten sposób można sobie zważyć nie tylko opakowanie kiwi czy mandarynek, ale też paczkowane wędliny, ser i wiele innych produktów.

Przeklejanie etykiet

Sprawą niestety oczywistą jest przeklejanie etykiet. To nie sposób na oszczędność, ale przestępstwo. Nieważne, czy przekleimy etykietę z oleju silnikowego nieznanej marki na butelkę Mobil 1, czy z gruszki tańszej na droższą. A dość często można niestety zauważyć osoby majstrujące coś przy naklejkach na jabłka. Owoce czasem niezbyt mocno różnią się od siebie, więc nawet zaprawiony w bojach kasjer może nie wychwycić różnicy.
Są tacy, którzy potrafią oderwać pomidory kiściowe z kiści, powyrywać winogrona, żeby nie brać łodyżek.Fot. Łukasz Antczak / Agencja Gazeta
Samoobsługa w sklepach to nie tylko pomarańcze w cenie ziemniaków, ale także szansa na robienie "dokładki" – ważenie towaru na samoobsługowej wadze, drukowanie naklejki z ceną, a potem dokładanie towaru tyle ile się zmieści. Taką próbę podjął jeden z klientów zabrzańskiego sklepu, jednak oszustwo zauważyła obsługa sklepu, która na miejsce wezwała policję. Jak pisze "Dziennik Zachodni", "domiar" ten wart był 18 złotych.

Wydawałoby się z pozoru błaha sprawa, warta kilkanaście złotych jest kwalifikowana jako przestępstwo oszustwa, które zagrożone jest karą do 8 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna został zatrzymany przez policjantów z I komisariatu. Czynności w sprawie trwają. Do podobnego zdarzenia doszło miesiąc temu, gdy jedna z klientek sklepu w Łasku źle zważyła pierogi, a różnica na niekorzyść sklepu wyniosła...1,14 zł. W tej sprawie także trwają czynności, a policja twierdzi, że nie ma mowy o pomyłce.