Lidl postanowił zastąpić ministra zdrowia. Bo chce, żeby jego klienci żyli dłużej
Walka z solą, cukrem i niepotrzebnymi, szkodliwymi dodatkami do żywności to nowy cel Lidla. Firma wzięła się za to na poważnie: obiecuje, że w najbliższych latach ich poziom spadnie do niezbędnego minimum. I już dziś chwali się tym, co osiągnęła. Keczupy, chipsy, płatki śniadaniowe, jogurty - to wszystko jest zdrowsze, niż jeszcze niedawno.
Jeszcze żadna firma nie wzięła się aż tak kompleksowo za zdrowie Polaków. Kilka miesięcy temu Lidl wydał wspólnie z Instytutem Żywności i Żywienia zaczął promować nową piramidę żywieniową. Dość rewolucyjną, bo u jej podstawy legł wysiłek fizyczny, a piętro wyżej znalazły się warzywa i owoce. Do tej pory jako podstawę zdrowej diety polecano pieczywo i produkty zbożowe.
Niegdyś uważano, że powinno się spożywać 5 porcji warzyw i owoców każdego dnia. Obecnie naukowcy zalecają nawet 7 lub więcej porcji, bo wtedy odnosimy najwięcej korzyści zdrowotnych. A te 7 porcji powinno się przekładać na pół kilo, i to raczej warzyw, niż owoców. Pół kilo warzyw dziennie będzie miało bardzo poważny efekt – statystycznie przekłada się na życie dłuższe o 10 lat.
Zjesz mniej soli i nawet nie zauważysz
Teraz Lidl poszedł o krok dalej – i to krok naprawdę spory. Przedstawiciele firmy podkreślają, że pracowali nad tym kilka lat razem ze swoimi dostawcami.
– Bardzo często dowiadywaliśmy się, że czegoś nie da się zrobić. Nie da się mniej posłodzić keczupu, mniej posolić chipsów albo krokietów. Bo smak będzie nie taki, jak trzeba, bo kolor albo konsystencja będzie inna. Ale potem dostawcy i producenci przychodzili z nowymi produktami. I okazywało się, że z wielu składników można zrezygnować i to bez utraty smaku czy właściwości produktu – mówią nam przedstawiciele Lidla.
Podkreślają, że cały proces był naprawdę długotrwały. Dopiero trzy lata temu plan zaczął zyskiwać realną formę. A w najbliższych dniach zobaczymy jego efekty. Lidl już niedługo uruchomi dużą kampanię informującą o tym, co udało się zrobić sieci i jej dostawcom. Na plakatach zobaczymy konkretne produkty z opisem czego i ile mają mniej.
To nie znaczy, że w produktach z Lidla nie znajdziemy soli, cukru czy konserwantów. Firma zobowiązała się jednak do tego, że tych rzeczy będzie mniej. I to sporo mniej – zostaną zredukowane o 20 proc. do 2025 roku.
Ale już dziś można w Lidlu kupić produkty, które mają obniżoną zawartość soli czy cukru. Z badań wynika, że statystyczny Polak spożywa każdego dnia 12–15 g soli, a więc 2–3 razy więcej, niż przewidują zalecenia WHO.
Kilka miesięcy temu Lidl wydał wspólnie z Instytutem Żywności i Żywienia zaczął promować nową piramidę żywieniową.•Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta
Żywieniowy dramat
Statystyki dotyczące odżywiania dzieci mówią same za siebie – 90 proc. dzieci odżywia się nieprawidłowo i aż 1/3 z nich już ma nadwagę, cierpi na otyłość lub z powodu niedożywienia. Co gorsza – coraz więcej polskich dzieci wciąż tyje. Z prowadzonych analiz wynika, że w ciągu ostatnich 30 lat częstość występowania nadwagi i otyłości drastycznie wzrosła. Według badań Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Polska zbliża się do europejskiej niechlubnej czołówki w kategorii częstości występowania nadwagi i otyłości.
– Polskie dzieci tyją najszybciej w Europie, dlatego tak ważne jest, by Polacy zmieniali swoje nawyki żywieniowe. W codziennym świadomym odżywianiu należy pamiętać o spożywaniu pięciu posiłków dziennie oraz jedzeniu co najmniej 0,5 g warzyw i owoców w ciągu dnia. Ważne jest również ograniczenie spożywania soli i cukru, które mają negatywny wpływ na nasze zdrowie i sylwetkę. Mam nadzieję, że nasza współpraca z Lidl Polska sprawi, że Polacy z większą chęcią będą świadomie się odżywiać. Tak, by żyć dłużej i zachować zdrowie jak najdłużej – komentuje prof. dr hab. n. med. Mirosław Jarosz, dyrektor Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej.
W związku z niepokojącymi wynikami badań Lidl Polska i Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej wspólnie podejmują rękawicę w walce o zdrowe i dłuższe życie Polaków. Synergia działań ma pomóc wskazać klientom jak dokonywać zdrowych wyborów podczas zakupów i zachęcać do sportu.
Lidl pracuje nad składami produktów marek własnych już od kilku lat, by osiągnąć cel, jakim jest redukcja dodanej soli i cukru o 20 proc. W przypadku obniżania zawartości cukru główny nacisk firma kładzie na artykuły spożywcze, które są spożywane chętnie i w dużych ilościach przez dzieci. Z kolei redukcja soli koncentruje się na grupach artykułów, które są spożywane regularnie i stanowią zwykle duży udział dziennego spożycia soli w Polsce.
Jak się okazuje znaczną ilość soli przyjmujemy w chlebie i bułkach. Do końca 2019 roku Lidl chce osiągnąć średnią zawartość soli w pieczywie na poziomie 1,00 g/ 100 g, a jeszcze w 2018 roku średnia wynosiła 1,32 g/ 100 g (z tego celu wyłączone są te chleby, bułki oraz precle posypane solą oraz chleby i bułki zawierające składniki bogate w sól jak ser czy oliwki).
Wśród produktów, których skład został opracowany przez Lidl Polska tak, by spełniać nowe założenia w przypadku cukru są to m.in. płatki śniadaniowe, jogurty i napoje jogurtowe, desery, lody, słodkie wypieki, słodkie kremy do smarowania, słodycze dla dzieci, sosy (ketchup, itp.) i dania gotowe.
Przykłady mówią same za siebie: Ketchup Junior (Kania) zawiera teraz 25 proc. mniej soli i cukru, jogurt Moje Duo z bananem i płatkami czekoladowymi ma obniżoną zawartość cukru o prawie 17 proc. Z kolei mniej soli znajdziemy w: chlebie i bułkach, wędlinach, daniach gotowych i pizzach, sosach, zupach, snackach i przekąskach (słone wypieki, chipsy, itp.) – na przykład chipsy karbowane Snack Day Fromage mają o prawie 29 proc. soli mniej, a chleb na maślance ma aż 32 proc. mniej soli w składzie.
Firma podjęła także decyzję o wycofaniu ze sprzedaży jajek z chowu klatkowego do 2025 roku oraz o zaostrzeniu norm zawartości pozostałości pestycydów we wszystkich sprzedawanych warzywach i owocach.
– Sami badamy te warzywa i nawet jeśli ich sprzedaż byłaby zgoda z prawem, nie znajdą się one na naszych półkach – podkreśla Aleksandra Robaszkiewicz.
Takie plakaty z prof. Jaroszem i Karolem Okrasą będą promowały nową inicjatywę Lidla•mat. pras.
W grze pozostaje jeszcze akryloamid, 3-MCPD, MOSH/MOAH, alkaloidy pirolizydynowe i tropanowe, środki ochrony roślin, oleje mineralne przenikające do żywności, słodziki, barwniki, konserwanty, olej palmowy... Jest tego sporo, a Lidl dość precyzyjnie kreśli plan na wyeliminowanie tych substancji tam, gdzie się tylko da.
Co znajduje się w naszym jedzeniu?
Do żywności o najwyższej zawartości akryloamidu zaliczają się produkty ziemniaczane, takie jak chipsy i frytki, a także produkty zbożowe i kawa. W wysokich temperaturach określone elementy cukru i białka wchodzą ze sobą w reakcję, tworząc charakterystyczny smak produktu, jak na przykład aromaty pieczenia. W badaniach przeprowadzanych na zwierzętach wykazano, że akryloamid może mieć działanie mutagenne i rakotwórcze.
Z kolei 3-monochloropropanodiol (3-MCPD) to estry 3-MCPD kwasów tłuszczowych, które powstają, podczas rafinacji, a więc podczas oczyszczania i uszlachetniania olejów. Podejrzewa się, że wolny 3-MCPD może powodować zmiany w nerkach i łagodne nowotwory.
MOSH/MOAH to oleje mineralne, które migrują do żywności z opakowań - nawet z kartoników czy worków. Na przykład przy zbiorze ziaren kakao na przykład stosowane są worki jutowe, które są często powlekane olejem przeznaczonym do ich obróbki, tzw. baching oil, co może powodować zanieczyszczenie ziaren kakao olejami mineralnymi podczas transportu.
Od poniedziałku, 5 sierpnia, w sklepach Lidl przy zakupach za m.in. 60 złotych, zawierających co najmniej jedno warzywo lub owoc, klienci otrzymają magnes z nową Piramidą Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej.•Fot. Roman Bosiacki / Agencja Gazeta
W żywności można też znaleźć środki ochrony roślin. Lidl dopuszcza pozostałości substancji czynnych w wysokości maksymalnie jednej trzeciej maksymalnego poziomu ustawowego. Procentowe wykorzystanie wszystkich pozostałości substancji czynnych nie może w sumie przekroczyć 80 procent maksymalnej wartości ustawowej.
Nie bez znaczenia dla zdrowia są barwniki. Lild chce zrezygnować z wszelkich barwników azowych w żywności, z wyjątkiem alkoholi, a także wyeliminować takie substancje, jak żółcień chinolinowa, karmina, erytrozyna i zieleń S, ponieważ istnieją dowody na to, że barwniki te mogłyby stanowić zagrożenie dla zdrowia dzieci.
Osobny temat to konserwanty i aromaty – tu cel jest podobny. Mają być naturalne, albo jak najmniej.
– Naszym celem jest zmniejszenie zawartości oleju palmowego w żywności do minimum lub zupełna rezygnacja z niego. Dlatego też w 2018 roku olej palmowy został częściowo zastąpiony olejem słonecznikowym w asortymencie naszych chipsów ziemniaczanych. W przypadku, gdy zastąpienie oleju palmowego nie jest możliwe, wspieramy stosowanie oleju palmowego wyprodukowanego w zrównoważony sposób. Tak na przykład w waflu pokrytym mleczną czekoladą z nadzieniem mleczno-orzechowym Benissimo olej palmowy został częściowo zamieniony na tłuszcz shea – twierdzą w Lidlu.
Od poniedziałku, 5 sierpnia, w sklepach Lidl przy zakupach za m.in. 60 złotych, zawierających co najmniej jedno warzywo lub owoc, klienci otrzymają magnes z nową Piramidą Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej. Zamieszczony w widocznym miejscu magnes – np. na lodówce – może wywołać wśród domowników rozmowy na temat stylu odżywiania, kupowanych produktów oraz zachęcić do wprowadzania zmian w codziennym jadłospisie.