Brejza pyta GUS, jak liczy inflację. Urzędnicy zmienili metodę, by nie straszyć ludzi przed wyborami?
– Wystąpiłem do GUS z interwencją ws. zmian w sposobie obliczania inflacji w ostatnich latach. Według moich informacji doszło do zmiany części parametrów i metodyki obliczania – napisał na Twitterze poseł Krzysztof Brejza, znany tropiciel przekrętów władzy. W sukurs przyszli mu ekonomiści.
Sytuację podgrzewa Krzysztof Brejza, znany poseł opozycji, regularnie demaskujący afery i dziwne poczynania rządu i podległych mu instytucji. Właśnie zasugerował, że GUS zmienił sposób liczenia inflacji i stąd biorą się wyniki, które – mówiąc kolokwialnie – są oderwane od rzeczywistości.
Czy możliwe jest fałszowanie inflacji?
Manipulacje są możliwe, ale złamanie unijnej zasady byłoby dla naszego rządu poważnym problemem, podważającym zaufanie do wszystkich podawanych przez Polskę danych.
Co zastanawiające, w sukurs Krzysztofowi Brejzie przyszli dwaj znani ekonomiści. Jeden to Waldemar Kuczyński, były minister przekształceń własnościowych. Drugim jest Andrzej S. Bratkowski – były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego i członek Rady Polityki Pieniężnej w kadencji 2010–2016.
– Po raz pierwszy od kiedy korzystam z danych GUS, czyli prawie 50 lat mam wrażenie, że dane mogą być fryzowane na polityczny rozkaz. Między innymi inflacji. Komuna dane ukrywała, ale publikowane były wiarygodne – napisał na Twitterze Kuczyński.
– Bardzo jestem ciekaw tych badań. Bo na oko widać, że publikowane dane są po prostu niespójne - wtóruje mu Bratkowski, dodają, że dane można też po prostu fałszować odpowiednio dobierając miejsca badań, czy "eliminując błędy".