Lewica idzie do wyborów z nowym pomysłem na ZUS. Oto ich obietnice dla przedsiębiorców

Patrycja Wszeborowska
Lewica w tych wyborach stawia na przedsiębiorców i jedna z większych zmian dotyczy składek ZUS - które miałyby być uzależnione od przychodów. Choć brzmi szalenie atrakcyjnie, propozycja ta najpewniej pozostanie w sferze bajek, a skazanie na ryczałtowy, "niemoralny" ZUS wciąż będzie trwać.
Lewica z postulatami gospodarczymi wychodzi naprzeciw przedsiębiorców. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Przedsiębiorcy na celowniku
Jak podaje „Rzeczpospolita”, przedsiębiorcy pod rządami lewicy będą mogli rozliczać się z ZUS-em w korzystniejszy sposób. Jak czytamy w cytowanej propozycji programowej, politycy chcą znieść limit przychodów, od którego można rozliczać się na preferencyjnych warunkach. Wydłużą również czas na zgłaszanie rozliczania ZUS od przychodu.

– Każdy przedsiębiorca będzie mógł wybrać: ZUS proporcjonalny do przychodu lub kwota ryczałtowa. Niezależnie od wysokości przychodu będzie miał te dwie opcje – apelują politycy.

Lewica pragnie również przenieść prowadzenie firmy do internetu. W sieci będzie można rozliczyć e-faktury, załatwić sprawę w dowolnym urzędzie i przeprowadzić wstępną kontrolę urzędu skarbowego. Dopiero w przypadku wykrycia nieprawidłowości online kontrolerzy wkroczą do siedziby kontrolowanego. Co więcej, interpretacje podatkowe mają być jednolite dla całego kraju.


"Niemoralny" ZUS w Polsce
Tyle w teorii. A w praktyce?

W INNPoland.pl analizowaliśmy już wcześniej ten temat. W rozmowie z naszym serwisem Jeremi Mordasewicz, przedsiębiorca i członek Konfederacji Lewiatan, zauważył, że choć ryczałtowy ZUS nie jest najlepszym rozwiązaniem, to idealnie przystaje do polskich realiów.

ZUS zależny od wysokości przychodów lub dobrowolny sprawiłby, że Polacy albo zaniżaliby osiągane przychody, by płacić niższe składki albo nie opłacaliby ich w ogóle.

– Rząd obawia się, że część przedsiębiorców, która dziś zaniża uzyskiwane dochody, nie będzie płaciła składek. Nie jest to argument wyssany z palca, gdyż poszanowanie prawa w Polsce jest dosyć słabe. Rząd ma więc realne podstawy, by nie optować za tym pomysłem – zauważył ekspert.