Legenda Volkswagena nie żyje. Ferdinand Piech był „naznaczony namiętnością do samochodu”

Patrycja Wszeborowska
Jego życie było naznaczone namiętnością do samochodu — napisała żona Ferdinanda Piecha, Ursula, w oświadczeniu na temat jego śmierci. 82-letni mężczyzna był legendą Volkswagena AG. To właśnie jego wieloletniemu zarządzaniu koncern zawdzięcza swoją potęgę.
Ferdinand Piech był legendą Volkswagena. Odszedł w wieku 82 lat. fot. VAG
Śmierć legendy
Ferdinand Piech zmarł w niedzielę „nagle i nieoczekiwanie”. Przyczyna śmierci słynnego biznesmena nie jest jeszcze znana. Wiadomo jedynie, że mężczyzna zasłabł w niedzielny wieczór 25 sierpnia podczas kolacji w Górnej Bawarii. Ostatnie chwile spędził w szpitalu w bawarskim Rosenheim.

Ferdinand Piech urodził się w 1937 r. w Wiedniu. Jego dziadkiem był Ferdinand Porsche, twórca kultowego garbusa i założyciel koncernu motoryzacyjnego sygnowanego własnym nazwiskiem, a wujem Ferry Porsche, autor słynnego sportowego samochodu. To właśnie od dziadka mały Ferdinand zaraził się pasją do motoryzacji. Również w jego firmie stawiał pierwsze kroki w branży i mimo młodego wieku szybko stał się jednym z najbardziej uznanych inżynierów w koncernie.


Gdy w 1972 r. rodzina Porsche podjęła decyzje o rezygnacji z obsadzania stanowisk kierowniczych członkami rodziny, 35-letni Ferdinand przeszedł do Audi, jak wspomina portal autokult.pl. W 1993 r. mężczyzna objął stanowisko szefa marki Volkswagen, które sprawował do 2002 r. Do 2015 r. pełnił rolę prezesa rady nadzorczej spółki.

Piech był określany był mianem króla Grupy Volkswagen. Nie bez przyczyny - dzięki jego szefowaniu koncernowi, przekształcił się on z regionalnego producenta w jedną z największych firm motoryzacyjnych na świecie. Pod jego kierownictwem Volkswagen przejął luksusowe marki Lamborghini, Bentley i Bugatti oraz popularne Skodę i Seata. W 2012 r. dzięki asyście Piecha z Volkswagenem połączyło się również Porsche.

Afera w Volkswagenie

W 2015 r., gdy w Volkswagenie wybuchła afera Dieselgate, związania z fałszowaniem wyników emisji spalin w samochodach marki, Ferdinand Piech rozstał się z firmą. Kulisy jego odejścia były burzliwe - Piech zrezygnował z piastowania dotychczasowej funkcji skonfliktowany z pozostałą częścią zarządu Grupy Volkswagen, głównie z dyrektorem generalnym Mattinem Winterkornem.

Jak zauważa portal autokult.pl, do tej pory padały podejrzenia, że Piech zdecydował się na odejście z koncernu w oczekiwaniu na wyjście na jaw afery manipulacji wynikami pomiarów emisji z układu wydechowego samochodów Volkswagena. Mimo plotek, nigdy nie udowodniono mu udziału w operacji fałszowania wyników.

Piech był znany z rządów twardą ręką i zawziętości, jak wspomina portal moto.pl. Wewnątrz firmy nadano mu przydomek „Stary”, mówiono również, że wzbudzał olbrzymi respekt, ale również postrach. Piech był chłodny w relacjach z ludźmi i bardzo oszczędny w słowach.

Mężczyzna był jednym z głównych akcjonariuszy firmy Porsche (w 2017 r. sprzedał swoje udziały za miliard dolarów) i największym pojedynczym akcjonariuszem grupy Volkswagen. W zeszłym roku koncern VAG sprzedał na całym świecie 10 830 625 samochodów, co dało mu aż 11,4-procentowy udział w globalnym rynku, wyprzedzając Toyotę i alians Renault-Nissan.

Prywatnie Piech miał 12 dzieci z czterech związków, z tego trzy ze swoją drugą żoną Urszulą, z którą był do śmierci. Uważany był za jednego z najbogatszych i najbardziej wpływowych mieszkańców Austrii.