Kraków w końcu wygrywa ze smogiem. Opłaciły się lata walki o powietrze

Konrad Bagiński
Gdy otwierasz okno w Krakowie, to nie wietrzysz pokoju – wietrzysz Kraków. Ten dowcip przestaje powoli być aktualny, bo miasto jako pierwsze i na razie jedyne w Polsce na serio zabrało się do walki ze smogiem. Dziś jest pionierem, od którego inni mogą i powinni się uczyć. Powietrza w Krakowie nie trzeba już ciąć maczetą.
Nawet pokazy mody w Krakowie nie mogą obejść bez maseczek antysmogowych. Fot. Adrianna Bochenek / Agencja Gazeta
Kraków jest pierwszą w Polsce gminą, w której wprowadzono zakaz palenia węglem i drewnem. To na razie jedyne miasto, które postanowiło przestać bić pianę i powiedziało "no pasaran" trucicielom. Najpierw wyciągnęło pomocną dłoń do mieszkańców, którzy chcieli pozbyć się palenisk ze swoich domów.

– Od 1995 r. w Krakowie zlikwidowano ponad 45 tys. palenisk węglowych (w latach 2012–2019 – 25 tys.). Po 1 września pozostanie ok. 4 tys. pieców. Powodów braku wymiany jest kilka i są one miastu znane. Można do nich zaliczyć: problemy społeczno-socjalne, finansowe, zły stan techniczny budynków, nieprzeprowadzone postępowanie spadkowe, brak zgody współwłaściciela nieruchomości, nieuregulowany stan prawny nieruchomości, budynki do wyburzenia pod inwestycje, a także inne przyczyny, w tym brak zainteresowania – do tej grupy można zaliczyć ok. 1000 budynków – tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl Kamil Popiela z krakowskiego magistratu.


Jednocześnie Kraków stawał się przez lata zagłębiem dla startupów, które przyjęły sobie za cel walkę ze smogiem. Tu zaczęło działać słynne na całą Polskę Airly, tu sprzedaje się rekordowe ilości maseczek antysmogowych.

Posypią się kary
A teraz w miejsce marchewki pojawia się bat. Miasto przygotowało plan działania na zbliżający się sezon grzewczy. Na przełomie roku 2019 i 2020 strażnicy miejscy, przeszkoleni urzędnicy z Wydziału ds. Jakości Powietrza oraz inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska przeprowadzą ponad 4,5 tys. kontroli.
Kraków leży w specyficznej niecce i napływają do niej zanieczyszczenia z gmin ościennych. I to mali sąsiedzi grodu Kraka w bardzo dużej mierze odpowiadają za smog w mieście.Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Analizy zanieczyszczeń prowadzone będą też za pomocą drona, kamery termowizyjnej i monitora pyłu zawieszonego.Krok Krakowa jest z pewnością przełomowy, ale rodzi też wiele pytań co do sposobu przeprowadzania kontroli. Jest jeszcze bardzo ważna kwestia: nie od dziś wiadomo, że Kraków leży w specyficznej niecce i napływają do niej zanieczyszczenia powietrza z gmin ościennych. I to mali sąsiedzi grodu Kraka w bardzo dużej mierze odpowiadają za smog w mieście.

– Wymiana tak wielu palenisk - 25 tys. od 2012 r. i łącznie ponad 45 tys. od 1995 r. - pokazuje, że Kraków jest pionierem w działaniach na tle innych polskich miast. Z pewnością zanieczyszczenie powietrza w sezonach grzewczych wciąż będzie się pojawiać, choćby ze względu na działających kilkadziesiąt tysięcy palenisk w tzw. obwarzanku krakowskim. Współpracujemy w tym zakresie z gminami stowarzyszonymi w Metropolii Krakowskiej, które podjęły się wymiany palenisk węglowych na piece lepszej generacji. To, jak i działania w samym Krakowie, wpływają na stopniową poprawę jakości powietrza w mieście – przekonuje Kamil Popiela.

Dodaje, że twardo obrazują to dane średniego rocznego stężenia pyłu PM10 z ostatnich lat: 2014/2015 – 71,4 mikrogramów, 2015/2016 – 66,1, 2016/2017 – 67,0, 2017/2018 – 53,3, 2018/2019 – 47,9.

– Kolejnym wyzwaniem, poważniejszym, bo chodzi tu o regulacje prawne na szczeblu państwowym, będzie stopniowe ograniczanie ruchu samochodowego w centrum Krakowa, w dalszym ciągu promowanie transportu zbiorowego i stałe podnoszenie jakości usług komunikacji miejskiej – mówi Popiela.
W Krakowie pojawiło się mnóstwo pomysłów na monitorowanie smogu - od czujników po drony.Fot. Michał Łepecki / Agencja Gazeta
Przedstawiciele miasta podkreślają, ze w przypadku stwierdzenia wykroczenia kontrole mogą zakończyć się pouczeniem, mandatem karnym od 20 zł do 500 zł, a w przypadku odmowy przyjęcia mandatu – złożeniem wniosku do sądu o ukaranie. Wówczas grzywna może wynieść nawet do 5 tys. zł.

Nie wszystkich ukarzą
Nie zamierzają jednak reagować brutalnie w każdej sytuacji. Zapewniają, że każda sprawa rozpatrywana będzie indywidualnie w zależności od problemu. Przy podejmowaniu decyzji o wysokości mandatu analizowane i brane pod uwagę będą wszystkie aspekty: socjalne, prawne, techniczne i inne.

Andrzej Kulig, zastępca Prezydenta Miasta Krakowa pisze na miejskiej stronie, że nie wszyscy zdążyli pozbyć się pieców, bo zignorowali przepisy. Przypomina, że są problemy ze stanem technicznym budynków czy, w końcu, z długim czasem oczekiwania na podłączenie ekologicznego źródła energii.

– Wreszcie mamy też do czynienia z przypadkami osób starszych lub ciężko chorych, którym miasto zapewnia wszelką pomoc i programy osłonowe, ale często przeprowadzenie w domu takiej osoby "rewolucji w ogrzewaniu" wymaga czasu i taktu. Mogę z całą stanowczością zapewnić [...], że nie będziemy jako miasto stosować odpowiedzialności zbiorowej wobec naszych mieszkańców, którzy nadal mają piece, ale każdą sprawę rozpatrzymy indywidualnie – pisze Kulig.

Z kolei Kamil Popiela dodaje, że Kraków jest pionierem w antysmogowych działaniach. Zakaz stosowania paliw stałych w Krakowie został wprowadzony uchwałą Sejmiku Województwa Małopolskiego z 15 stycznia 2016 r. Prawna batalia dotycząca stosowania tego prawa zakończyła się dopiero wiosną 2019 roku. Ale jej efekt jest korzystny dla miasta – Naczelny Sąd Administracyjny w prawomocnym wyroku orzekł, że zakaz wprowadzono prawidłowo.

Od Krakowa mogą się więc uczyć pozostałe polskie samorządy.

– Od kilku lat współpracujemy z innymi miastami w zakresie działań prowadzonych na rzecz poprawy jakości powietrza. Wymieniamy się doświadczeniami zarówno z dużymi miastami tj. Warszawa, Wrocław jak i mniejszymi miejscowościami. Strażnicy miejscy szkolą funkcjonariuszy z innych miast, którzy formują ekopatrole wzorowane na Krakowie – mówi nam Kamil Popiela.