Wszyscy ciągle o tym 8K. Tymczasem prawdziwy geniusz Samsunga leży gdzie indziej

Krzysztof Majdan
Powiedzieć, że obraz w tym telewizorze to żyleta, to nic nie powiedzieć. Samsung promuje linię telewizorów QLED 8K. I gdy inni utyskują na to 8K, a że nie ma treści, a że za drogie, a że w ogóle po co komu to potrzebne, ja doradzam spojrzeć na sprawę z innej strony. Nie o 8K tu chodzi - prawdziwa gwiazda zaszyta jest głęboko pod marketingowym płaszczykiem.
Linia telewizorów Samsung QLED 8K, promowana na targach IFA w Berlinie. Fot. INNPoland.pl
Gdy zainteresowanie składanym Galaxy Fold na targach IFA trochę opadło - część osób miała okazję już się z nim zapoznać, resztę odstraszyły dzikie kolejki, największą uwagę skupiły telewizory Samsunga.

Najmocniej promował swoją kategorię telewizorów QLED 8K. Co to znaczy 8K? Tym skrótem oznaczamy rozdzielczość - to 7680 x 4320p. Przypomnijmy, 4K (zwane też UHD) to rozdzielczość 3840x2160, a stare dobre Full HD - 1920 x 1080.

Dość powiedzieć, że przy ponad 70-calowym telewizorze musiałem w zasadzie dziobnąć go nosem, by zobaczyć pojedyncze piksele. A Samsung zdołał upchnąć ich tam bez mała 33 mln.

Ale nie ma treści 8K

Owszem, nie ma. Już produkcja wideo w 4K jest szalenie kosztowna. Na IFA Samsung zapowiedział pierwsze partnerstwa na treści w 8K z dostawcami - m.in. Rakuten TV. Ale na razie jest tego tyle, co nic.


Wynika z tego, że to telewizor, który przyda się dopiero za kilka lat, gdy format może nie tyle się upowszechni, co będzie zwyczajnie w czym wybierać? Niekoniecznie.

Niemal wszyscy producenci telewizorów, jak na zawołanie, mają rozdzielczość 8K w ofercie. Ale to marketing. Prawdziwą gwiazdą telewizorów Samsunga jest procesor - Quantum 8K. To maleństwo ze sztuczną inteligencją jest tu prawdziwą, a niedocenioną gwiazdą.
Fot. Procesor Quantum 8K AI

Odpowiada za upscaling - poprawę jakości obrazu, niezależnie od początkowego formatu. Przedstawiciele Samsunga tłumaczyli, że od lat karmią swoje serwery różnego rodzaju treściami, od SD, przez HD, na wyższych rozdzielczościach kończąc. Procesor rozpoznaje pierwotny format danej treści, dajmy na to filmu HD, porównuje z "bazą" i podkręca go, na ile się da. Poprawi ostrość, krawędzie, kolory, zredukuje szumy.

Sęk w tym, że ludzkie oko dość łatwo jest ogłupić. Dlatego Samsung na stoiskach zamontował specjalny przycisk, który pozwalał włączać i wyłączać upscaling serwowany przez procesor. Różnica jest spora, maleństwo robi robotę.

Jeśli znajdziecie taką ekspozycję z przyciskiem w którymś z elektromarketów, wciskacie go na własną odpowiedzialność. Zwłaszcza w sytuacji, gdy macie w domu paroletni telewizor, jak ja, i obecnie aktywnie nie poszukujecie wymiany, bo wystarczy to, co jest. Zabawa z procesorem Samsunga sprawi, że ten domowy będzie wyglądał jak rozmazany tablet, a w nas zostanie zaszczepiona nowa, uciążliwa potrzeba, której raczej nie zaspokoimy. Czasem lepiej nie wiedzieć.

Jedną z lepszych innowacji w segmencie telewizorów Samsunga jest tryb ambient. W uproszczeniu, telewizor wtapia się wizualnie w tło, naśladuje je, trochę jak kameleon. Trendy konsumenckie zmierzają w jedną stronę - coraz większych przekątnych, stąd ogromny czarny prostokąt na ścianie przemienia się w coś przyjemniejszego dla oka. Skoro przy wzornictwie jesteśmy, z telewizorów QLED biegnie tylko jeden, wąski, mało widoczny kabel. Wszystkie porty złącza przeniesiono do skrzynki na końcu owego kabla, którą można upchnąć gdzieś w niewidocznym miejscu.
Przykład działania trybu ambient - telewizor stara się stopić z tłem ścianyFot. Samsung

Dlaczego? Bo może. Bo musi
Linia QLED Samsunga nie jest dla każdego. Ich ceny to kwoty pięciocyfrowe, zależnie od rozmiaru. A i tu mamy nowości - Samsung włączył do linii QLED egzemplarz 55-calowy - najmniejszy w ofercie. Z technologicznego punktu widzenia to co najmniej dziwne posunięcie producenta. 55-cali w 8K? Jaki to ma sens? Przecież nie da się stwierdzić różnicy. I tak, z technologicznego punktu widzenia, to nie ma sensu.

Ale nie tylko o technologiach tu mowa. Z biznesowego punktu widzenia - taki krok jest jak najbardziej sensowny. Po pierwsze, mówimy tu o telewizorach premium, których w nadchodzącym kwartale sprzeda się 400-500 sztuk w całym kraju wszystkich producentów. Jakieś 80 proc. (ilościowo) sprzedaży wszystkich telewizorów w kraju to niska/średnia półka cenowa. Zatem tak, choćby dlatego, by nie oddać pola konkurencji, biznesowo taka przekątna ma sens. Do tego jest kategoria klientów, którzy - np. ograniczeni metrażem salonu - chcą i tak mieć sprzęt najwyższej klasy, nawet jeśli w pełni go nie wykorzystają - dla zasady.