Narodowy Bank Polski chce zrobić „smoleńską” stuzłotówkę. Zamierza zarobić miliony
Narodowy Bank Polski bije rekordy w sprzedaży monet i banknotów kolekcjonerskich - według wstępnych szacunków tegoroczny dochód z tego tytułu może wynieść nawet 120 mln złotych. NBP nie ustaje w numizmatycznych wysiłkach i w nadchodzącym roku planuje sprzedać kolejne monety - między innymi „smoleńską” stuzłotówkę.
W 2019 roku Narodowy Bank Polski wypuścił już 22 kolekcje monet i banknotów kolekcjonerskich, a do obiegu ma trafić kolejnych pięć. To rekordowy wynik – do 2017 roku takich kolekcji było w roku maksymalnie 20, jak podaje portal money.pl. Dzięki tak wysokiej liczbie nowych kolekcji, NBP zarabia niemałe pieniądze. Szacuje się, że do końca roku zarobi na nich prawie 122,5 mln złotych.
Jednocześnie bilon wypuszczonych do obiegu pieniędzy miał wartość nominalną 18 mln 908 tys. złotych. Skąd w takim razie tak wysoki zarobek polskiej instytucji? Otóż NBP kolekcjonerskie monety i banknoty wystawia w przedsprzedaży znacznie drożej od ich wartości nominalnej, gdyż są one gratką dla miłośników numizmatyki.
Szczególni zapaleńcy potrafią sprawić, by cały nakład wyjątkowego pieniądza wyprzedał się w kilka godzin. Tak stało się m.in. z banknotem o nominale 19 złotych, który w przedsprzedaży kosztował ok. 100 złotych.
Moneta "smoleńska"
Zaś wszystko wskazuje na to, że NBP powtórzy urodzajny rok. W 2020 roku na kolekcjonerów ma czekać 21 kolekcji, wśród których znajdą się zarówno stare serie, tj. „Skarby Stanisława Augusta”, jak również nowości, na przykład stuzłotowa moneta „smoleńska”, upamiętniająca 10. rocznicę tragedii (w nakładzie pojawi się ok. 1500 sztuk po ok. 1600 złotych za sztukę), kwadratowa moneta ku czci setnych urodzin Jana Pawła II czy monetę z okazji 40. rocznicy powstania NSZZ „Solidarność”.
W planach NBP na przyszły rok pojawią się również banknoty kolekcjonerskie upamiętniające Bitwę Warszawską 1920 czy monety sprzedawane według wartości nominalnej, na przykład pięciozłotówki z Kościołem Mariackim czy z Pałacem Branickich w Białymstoku.