Na pewno chcesz lecieć tym samolotem? Na jaw wychodzą kolejne przekręty Boeinga

Konrad Bagiński
Po ostatnich doniesieniach w sprawie amerykańskiego producenta samolotów, dwa razy zastanowisz się, zanim wsiądziesz do jego nowej maszyny. Okazuje się, że firma doskonale wiedziała o tym, że wypuszcza na rynek wadliwą konstrukcję, ale zataiła te informacje. To "zaniedbanie" doprowadziło do 2 katastrof i pochłonęło życie 346 osób.
Nie wiadomo, jak w swoim Boeingu czuje się prezydent USA. Ale wielu pasażerów nie ufa tym maszynom Foto: Pixabay.com
Chodzi oczywiście o okrytą złą sławą maszynę B737 MAX. Reuters ujawnił, że główny pilot testowy w Boeingu, Mark Forkner w 2016 mówił o tym, że samolot podczas testów w symulatorze zachowuje się niestabilnie. Użył wręcz określenia "oszalał" w odniesieniu do tzw. systemu przeciwdziałania przeciągnięciu MCAS. Ten system oszalał nie tylko w symulatorze, ale i w powietrzu, doprowadzając do dwóch katastrof.

Zdaniem śledczych ten właśnie układ zadziałał nieprawidłowo w przypadku samolotu indonezyjskich linii lotniczych. Jedna maszyna rozbiła się jesienią zeszłego roku. Druga w tym roku. Tuż po starcie spadł samolot w Etiopii, zabijając wszystkich pasażerów i członków załogi. Winny jest prawdopodobnie system, który zamiast przeciwdziałać utracie siły nośnej, pogłębiał problem i piloci tracili możliwość uratowania pasażerów, siebie i maszyny.


Informacje o problemach z 2016 roku nie dotarły do Federal Aviation Administration (FAA). Teraz powoli staje się jasne dlaczego.

Jak pisze Rzeczpospolita, FAA nakazała Dennisowi Muilenburgowi, dyrektorowi generalnemu Boeinga, udzielenie "natychmiastowych" wyjaśnień w tej sprawie. Jak poinformował demokratyczny kongresmen Peter DeFazio, że Boeing niewystarczająco i z opóźnieniem informował FAA o problemach z systemem MCAS.

Nie bez winy jest też sama FAA. Jak się okazuje, powierzała ona ponad 40 proc. działań i analiz związanych z certyfikacją samolotów Boeingowi. Dzięki temu miała mniej pracy a Boeing mógł bez problemu certyfikować własne maszyny.

Dennis Muilenburg ma stawić się 29 października przed senacką Komisji Handlu oraz 30 października w Kongresie przed Komisją Transportu i Infrastruktury, której DeFazio jest przewodniczącym.

Amerykańscy kongresmeni domagają się w tej sytuacji głębokich zmian w zarządzie koncernu, oraz przebudowania procesu certyfikacji maszyn. Zdaniem DeFazio Boeing przede wszystkim powinien bliżej przyjrzeć się systemowi wynagrodzeń, które są uzależnione od satysfakcjonowania Wall Street, a nie produkowaniu bezpiecznych samolotów.

Pracownicy montowni ostrzegają przed Dreamlinerami
Pracownicy Boeinga pracujący nad Dreamlinerami ostrzegają przed błędami popełnianymi podczas produkcji tych samolotów, które mogą potencjalnie zagrażać bezpieczeństwu pasażerów. Skarżą się także na zakazy dotyczące donoszenia o problemach w montowniach.

Pracownicy skarżą się w rozmowach na rosnące tempo pracy, które wpływać ma na bezpieczeństwo pracowników i pasażerów. Chodziło o to, by uniknąć opóźnień w produkcji samolotów, które ostatecznie mogłyby przełożyć się na osłabienie Boeinga w stosunku do konkurencji.