Zaraz może dojść do kosmicznej kolizji. Nad tymi satelitami nie mamy kontroli

Katarzyna Florencka
Dosłownie za chwilę dwa krążące po ziemskiej orbicie satelity mogą się ze sobą zderzyć. I, jak się okazuje, nic nie możemy na to poradzić.
Do zderzenia dwóch satelitów może dojść w nocy z 29 na 30 stycznia. Fot. 123rf.com
Już jutrzejszej nocy, z 29 na 30 stycznia, 39 minut po północy dwa niedziałające już satelity miną się w niebezpiecznie bliskiej odległości: dzielić je będzie zaledwie 15-30 metrów. Nad żadnym z nich nie mamy już kontroli, więc jeśli zderzą się ze sobą, na orbitę trafi mnóstwo nowych kosmicznych śmieci. Jak zauważa w rozmowie z serwisem Science Alert dr Alice Gorman z australijskiego Flinders University, satelity znajdą się naprawdę niesłychanie blisko siebie. Manewry wymijające w kosmosie przeprowadzane są nawet w przypadku, gdy dwa obiekty dzielić ma odległość 60 km.


– Powiedziałabym, że jest to jedna z najbardziej niebezpiecznych potencjalnych kolizji, z którymi mieliśmy do czynienia od jakiegoś czasu – ocenia.

Zagrożenie dla innych
Potencjalna kolizja nie jest niebezpieczna z punktu widzenia ludzi znajdujących się na Ziemi. Dobrze jednak obrazuje narastający problem kosmicznych śmieci, które krążą po ziemskiej orbicie.

Oba satelity poruszają się bowiem z ogromną prędkością; jeśli zderzą się, na orbicie nagle znajdzie się wiele mniejszych, lecz równie niebezpiecznych fragmentów.

– A zwiększenie liczby kosmicznych śmieci równocześnie zwiększa prawdopodobieństwo zderzenia z działającym satelitą – dodaje dr Gorman.

Śmieci wysyłamy w kosmos od dekad
Historia kosmicznych śmieci zaczęła się w październiku 1957 roku. Wtedy ZSRR wystrzelił w przestrzeń kosmiczną pierwszego Sputnika. Od tego czasu minęło ponad 60 lat, a na orbicie zgromadziły się tony śmieci, m.in. stare części rakiet, prawie 3,5 tys. nieistniejących satelitów i ok. 750 tys. mniejszych fragmentów. Krążą one po orbicie z prędkością nawet 20 tys. km/h.

Żeby lepiej zobrazować sobie to, jak wiele żelastwa krąży wokół Ziemi, wystarczy obejrzeć wizualizację dra Stuarta Greya z University College London, przygotowaną dla United Kingdom's Royal Institution.
Sprzątanie orbity
W 2025 r. rozpocznie się misja ClearSpace-1. Sprzątnięcie jednego śmiecia z orbity pochłonie aż 120 mln euro z budżetu Europejskiej Agencji Kosmicznej. Będzie to początek szeroko zakrojonej akcji oczyszczania orbity.

Śmieci poruszają się w sposób nieskoordynowany. Zagrażają więc m.in. Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, satelitom telekomunikacyjnym i obserwacyjnym oraz załogowym statkom kosmicznym.

ESA ma nadzieję, że misja ta zapoczątkuje szeroko zakrojoną akcję oczyszczania orbity. Jan Wörner, dyrektor generalny Agencji zaznaczył jednak, że problem kosmicznych śmieci mogą uregulować tylko przepisy. By zatrzymać ten proces, trzeba wprowadzić prawo, które będzie zmuszało tych, którzy wystrzelą satelitę, do jego usunięcia po zakończeniu misji.