Rejestr samochodów jest dziurawy jak sito. Przybywa aut o tajemniczym napędzie
Baza CEPiK miała służyć za wiarygodne źródło informacji o pojazdach jeżdżących po polskich drogach i ich właścicielach. Na pięknej wizji póki co jednak się skończyło. W rejestrze przybywa pojazdów, przy których brakuje czegoś tak podstawowego, jak informacja o stosowanym w nich napędzie.
W ubiegłym roku w Polsce zarejestrowano ponad 929 tys. używanych samochodów sprowadzonych z zagranicy, z których większość miała silniki Diesla lub benzynowe. Ale zabawnie robi się dopiero gdy spojrzy się na inne samochody.
Jak bowiem podaje Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM), w państwowej Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK), przybywa samochodów o napędzie innym niż spalinowy, elektryczny, hybrydowy czy gazowy lub takich, w przypadku których nie podano tej informacji. O ile w 2018 r. widniało tam jedynie 188 sztuk takich pojazdów, w 2019 r. znaleźć ich można już ponad 3,7 tys.
– Ciągle podnosimy w naszych kontaktach z Ministerstwem Cyfryzacji temat słabej jakości niektórych danych zawartych w CEPiK i wpisy dotyczące rodzaju paliwa są również niestaranne – stwierdza w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Anna Brzozowska z PZPM. Jak jednak dodaje, resort nie podaje sposobów, w jaki te braki miałyby być poprawione.
Do czego przydaje się CEPiK
Dziury w rządowym rejestrze to jednak powód do wstydu. Zwłaszcza kiedy rejestr ten wykorzystywany jest do pracy m.in. przez drogówkę. Właśnie za pomocą CEPiK możemy sprawdzić stan licznika używanego samochodu.
Wystarczy wejść na stronę cepik.gov.pl i z dowodem rejestracyjnym w ręku wpisać kilka danych dotyczących auta (VIN, data pierwszej rejestracji, numer rejestracyjny)
W zbiorze różnych cyfr dotyczących pojazdu, na samej górze strony, znajdziemy liczbę ostatnio zarejestrowanych kilometrów, jakie od początku swojego istnienia miał on pokonać. Jeśli na liczniku jest więcej - najprawdopodobniej wszystko jest w porządku. Problem pojawia się, jeśli wskazanie jest niższe, niż kilometraż odnotowany w CEPiK-u.
Wówczas warto powiedzieć o takim odkryciu nowemu nabywcy, jeśli postanowimy auto sprzedać. Gdybyśmy ten fakt zataili, możemy odpowiedzieć karnie za oszustwo z artykułu 286 KK.